Wczoraj nie mogłam zasnąć do 5:00. Dostałam @. Nienawidzę tego. Wiedziałam, że teraz tak będzie, poprzednie dwa @ miałam mało bolesne, a zazwyczaj mocny mam co trzeci...
Z bólu obudziłam się o godzinie 8:30. Tak bardzo bolało, że aż mdliło, to u mnie normalne. Po ok. pół h przestawało. Jednak nadal mdliło, więc nie zjadłam śniadania. Rodzice powiedzieli, że jada na zakupy, no to chciałam wykorzystać sytuację i pojechałam z nimi.
Biedronka - dobrze.
Netto - dobrze.
Sklep zoologiczny - wszystko ok.
Inter marche...
Już przy wejściu się źle poczułam. Znów zaczął bardzo bolec brzuch. Ale.. to u mnie normalne. Nie przejęłam się tak bardzo. Lecz po 5 minutach zemdlałam.
Mama na szybko kupiła tam bułkę z kapustą i grzybami w środku. Taka nie za duża. Ocucili mnie i dali mi do jedzenia. Zjadłam tylko jedną, ale wiedziałam, że i tak nie pomoże... Chociaż nie wiem.. Więc śniadanie miałam z głowy...
Wróciłam do domu i od razu zjadłam Ketonal. Nie bójcie się, sam ginekolog mi go przepisał. Dziękuję temu boskiemu człowiekowi co stworzył ten lek. Bez niego nie dałabym sobie rady.
Nienawidzę @. Okropieństwo. Nikomu nie życzę...
Wróciłam do domu, później poszłam odpocząć z całą rodzinką na działce.
Co do diety wszystko w porządku. Dalej była przestrzegana.
Śniadanie - ta bułka o której wspomniałam (pewnie ok 300 kcal, za duża nie była)
Lunch - ok 5 śliwek (ok. 200-250 kcal.)
Obiad - 3 szaszłyki z grilla z piersi z kurczaka oraz cukinii. Zero przypraw (nie lubię doprawionych rzeczy.. Nie lubię przypraw. Nienawidzę soli! To chyba dobrze, prawda? :) - ok 350 kcal. Albo i mniej, to była mała pierś...)
Podwieczorek - trochę borówek z krzaka, 1 batonik musli z biedronki. (ok 130 kcal)
Kolacja - 2 kromki z chlebem żytnim (zaopatrzyłam się dzisiaj w takowy) z chudym twarożkiem z łyżką jogurtu naturalnego oraz młodą cebulką (ok 300kcal.)
Razem ok 1500 kcal (bo gdzieniegdzie łyknęłam orenżady trochę... Wybaczcie, kocham ten smak, a zaraz i tak mi się skończy :) i poskubałam troszkę słonecznika)
Nie wiem gdzie i w co wzbogacić swoją dietę. Nie wychodzą mi te 1800 kcal. Nie zjadłabym tak dużo...
Ćwiczenia dzisiaj zrobię drugą serię, ale rower przez @ odpadł.
Powodzenia i do jutra. Lece czytać wasze pamiętniki.
Gosiulek1519
17 sierpnia 2013, 21:19Trzymaj się kochana! :)
aleschudlas
17 sierpnia 2013, 20:36orzechy są bardzo dobre, więc polecam :)
Subtle
17 sierpnia 2013, 20:145 sliwek mialo napewno mniej kcal ;P