Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 7.


Wczorajszy 7 siódmy dzień minął tak leniwie, że mogłabym to zawrzeć w jednym krótkim zdaniu: Cały dzień grałam w simsy. Koniec pieśni :P Jako że zazwyczaj moje posty są dosyć obszerne to chciałabym jakiś poziom trzymać i napiszę coś więcej :)

Nie, nie będę opisywać mojej pasjonującej gry :P Powiem co zjadłam. Na śniadanie owsianka, na drugie śniadanie 4 kromki chrupkiego pieczywa i trochę soku pomidorowego z tabasco. Na obiad ok 150 ziemniaków i na oko jakieś trzy garście sałatki greckiej (ser Favita niebieski, mix sałat, oliwki, pomidor, ogórek, cebulka i sos francuski na bazie 1 łyżki oleju). Reszta domowników miała jeszcze kotlety mielone, ale ja mimo wielkich chęci zrezygnowałam z tych pyszności :) Kolacji nie było, bo gra mnie pochłonęła i nawet nie czułam potrzeby :) Niedziela bez aktywności, zrobiłam sobie wolne od skalpela i od spacerów. Z resztą pogoda nie sprzyja, tak u nas wieje pod Warszawą, że mało łba nie urwie. 

A jak u Was dziewczyny? 

PS. Mój chłopak chudnie jak szalony, już ponad 5 kg zleciał w ciągu 10 dni. A ja? Marne 2 kg :P 

  • Fibunia

    Fibunia

    12 stycznia 2015, 14:51

    Super że się podobało zapraszamy częściej :) i nie przejmuj się że chłopak chudnie szybciej bo i Tobie idzie rewelacyjnie idealne chudniecie to od 0,5 do 1 kg tygodniowo wtedy mamy większą szansę że kg nie wrócą tak szybko gdyby się troszkę noga powinęła ;) i podziwiam Cie że robisz skalpel ja po pierwszych dwóch ćwiczeniach leżę na macie i stękam ze zmęczenia ;/ Powodzenia

    • Oldzina

      Oldzina

      12 stycznia 2015, 15:07

      żeby nie było tak kolorowo z tym skalpelem - niektóre ćwiczenia robię słabiej i mniej powtórzeń, ale z dnia na dzień naprawdę widać postępy i nie ma zakwasów :) Ale zmęczenie podczas ćwiczeń okrutne - pot leci po cyckach :)