wczoraj wieczorem pojechałam z mężem do rodziców.No i z czystej ciekawosci stanęłam na wagę która od jakiś 3 lat była moim największym wrogiem.No i co ja patrze? 81.8????No nie jak to jest możliwe..Dzisiaj jest 10 dzień a ja zwątpiłam chociaż jeszcze nie zajadłam.
Strasznie budujące jest czytanie waszych wpisów,że nie tylko ja borykam się z tym wszystkim.Życzę miłego dnia no i wytrwałości!
radmelka
27 września 2014, 13:39Patrz Kochana :) minęło kilka dni a kg lecą :) Dasz rade :) Sama widzisz! :) Pamiętaj by uniknąć zatrzymania wody w organiźmie! :)
xxklaudiaa
24 września 2014, 17:35Nie przejmuj się, najważniejsze, że masz postanowienie, że wprowadziłaś w swoje życie nową dietę. Ja znowu jestem wielką fankkką wszystkiego co słodkie i mega dużo kosztuje mnie codzienne odmawianie sobie słodyczy (jadłam je naprawdę w mega dużych ilościach) Kochana trzymam za Ciebie kciuki będę do Ciebie zaglądać i śledzić Twoje postępy, miłego dnia :)
radmelka
27 września 2014, 13:40Ja mam to samo ze słodyczami.. Kompletnie nie umiem się ich wyzbyć. Teraz jestem po zjedzeniu mojej pierwszej w życiu owsianki i powiem Ci że mniej mnie kusi na słodycze. Na razie jest ok.
Soleddo
24 września 2014, 17:28Już trochę za Tobą, ale początki są najtrudniejsze :) Razem wszystkie damy rade!