Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ciąg dalszy


Dzisiaj trochę lepiej.

17 minut killera za mną(niewielki postęp, ale jednak) i padam na twarz. Może dlatego, że wcześniej się trochę pomęczyłam odśnieżając chodnik przed domem, bo śnieg mnie znów zasypał.

A przede mną:

20 minut hula hop, 50 przysyadów i 5 minut skakanki, ale to wieczorem, bo teraz padam na twarz.