Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Beznadzieja!!!


Ogarnęła mnie totalna beznadzieja,czy to miasto tak na mnie wpływa???czy już nie wiem co.Nie potrafię się wziąć za siebie,a moje własne dziecko postanowiło doprowadzic mnie do szału:już mam dość tego siedzenia w domu z dzieckiem-chcę do pracy,chcę do ludzi i pomyśleć,że kiedyś marzyło mi się zostanie przedszkolanką.Przecież nerwowo bym się wykończyła,mając 1 dziecko i to swoje własne przez 24 godziny wysiadam,poprostu wysiadam!!!Mam ochotę jej przylać za te jej pomysły,ale mam świadomość,że ona jeszcze nie rozumie wielu rzeczy,a z drugiej strony to wrażenie,że robi mi poprostu na złość!!!
  • Basia8212

    Basia8212

    12 września 2008, 21:50

    rozumiem cie bo mam dwójke dzieci,młodszy jest aniołem a starszy jest łobuziakiem strasznie ruchliwym,wiem że klapsy nic nie daja,lepsza metoda jest metoda nagród i kar,ale jak małe dziecko to nie zrozumie,musisz miec wiele cierpliwosci,macierzynstwo nie jest proste,trzymaj sie dzielnie...ja tez chce do pracy ale jak mały pójdzie do przedszkola,pa

  • psmwt

    psmwt

    12 września 2008, 21:25

    Pamiętam nazwę twojego miasta ale nigdy tam nie byłam.... To chyba bardziej chodzi o kontakt z ludźmi, rodzinę. Skoro chcesz iść do pracy spróbuj oddać małą do żłobka. Moje dzieci uwielbiają przedszkole i zdecydowanie lepiej im w towarzystwie rówieśników. Być może mała się po prostu nudzi i stąd te psikusy. To duża zmiana ale realne jest, że obu Wam wyszłaby na dobre.

  • teq89

    teq89

    12 września 2008, 13:34

    heh no tak to bywa :) dla mnie dziecko jest kochane i śliczne tylko przez 15 minut...nie wiem co bedzie gdy bede miala swoje dzieci, moze to sie zmieni :) a co do miasta- stwierdzam ze to wlasnie to moze wplywac na Twoje zdenerowanie,mnie tez misto troche denrwuje i przytłacza.