Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
1.05


Najcudowniejsze uczucie na świecie?

stanąć rano na wadze i zobaczyć o cały kilo mniej:DD

czyje sie dobrze

wczoraj pochorowałam się:/ w niedziele mnie przewialo na co moj organizm zareagował temperturą bagatela 39,5 w momencie krytycznym wiec uziemiona, osłabiona przeleżałam cały dzień a raczej przespałam bo kontaktu ze mną wielkiego nie było:?

co ciekawe dzis juz jestem człowiekiem i mam standardowe 36,6 no ale to nie zdarza sie poraz pierwszy wiec nie panikowalam nawet grzecznie sie wypoziomowałam, popijając wode i zagryzjąc świeżego ananasa (uwielbiam) pociłam się pod kołderką, było ciężko, ale dałam rade:D

i tak przez tą męke pewnie ubyło mnie kilo

dobrze bo jak to mówią 60 to taka magiczna granica:D

dziś mam troche siły więc popołudniu poćwicze znowu z Mel B

mama wraca wiec pogadamy:D Tata wyjeżdża wiec sie podenerwuje bede musiała go spakować troche:D więc wysiłu będe miała:))