Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
7.10.2012


Nie pisałam bo też nie było się czym chwalić.:(

Z dietą jakoś mi się nie udało, mocne postanowienie i dużo pracy ale to tylko jakieś 2/3 tygodnie. 

Obecnie próbuje się zmusić do biegania, ale jest ciężko. Zawsze wymówki są ważniejsze no więc utknęłam na tych 62:/ i nie mogę z nich się ruszyć:(

Dzisiaj niedziela pewnie obiadek i te sprawy. Muszę się przyznać że starałam się jeść w miarę zdrowo. Miałam tydzień we wrześniu gdzie np jadłam zielone (brokuły, fasolka) dużo pomidorów, ale to tak z rozsądku bo wiedziałam że są jeszcze bardzo dobre i chciałam wykorzystać, bo zimą wiadomo:/

Naoglądałąm się też programów o zdrowym odzywianiu zimą, ja z moją chorą odpornośćią jestem wyczulona na takie newsy i wiedza o tym że jogurt na śniadanie jest niezdrowy zmieniła mój światopogląd:))

Więc nie opracowałam jeszcze mojego śniadania na okres FALL/WINTER :( może jakieś pomysły???

no Pozatym nie jest najgorzej. Samopoczucie mam dobre, jestem raczej pozytywna. Mam teraz taki czas że mam sporo znajomych, z którymi mam kontakt. Wreszcie widze efekty pozbycia się z otoczenia tzw wysysaczy energii. Może było to egoistyczne ale nikt oprócz mnie o mnie nie zadba, musze sama.