Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wyzwanie przysiadowe


Po dłuugim czasie czajenia się i zastanawiania
po wielu znalezionych wymówkach 
...jednak jeszcze większej ilości zanotowanych gdzieś w głowie plusów (z których głównym jest "będę mieć taki tyłek, że każdy na plaży się za nim obejrzy ")

Zaczęłam wreszcie squat challenge  to znaczy pierwsza 50-tka za mną. 

Chociaż, jak tak teraz -atrze to jest chyba troszkę inne wyzwanie niż tutaj wszystkie robią, bo kończy się na 245 a nie 250 

Obejrzałam sobie filmik Fitappy, ale nadal nie jestem pewna czy robię dobrze. Zdjęcia mam z przed prawie dwóch tygodni (mojego tyłka ofc), ale powiedzmy, ze ewentualne dodatkowe zmiany pójdą na konto przysiadów (grzecznie przez te dwa tygodnie biegałam, min 3 razy w tygodniu)

Z żarciem gorzej jest - w weekend jadę do domu i się zważę - trochę się boję