Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
23. do dzieła.. :>


Tak jak w tytule. Zaczynam znów wracać do pilnych treningów. Bynajmniej mam taki zamiar i mam nadzieję, że dam radę, że znów jakieś inne rzeczy nie będą mnie od tego odciągać.

W sobotę dietowo było całkiem ok, w niedzielę - standardowo małe folgowanie, chociaż sumując zeszłotygodniowy wyjazd to raczej nie było to zbyt rozsądne. Ale żeby nie było, że na wakacjach był aż taki luz, ruch też był - trochę pływania, rowerki wodne, rowery :)

A wczoraj:

Śniadanie: 2 kromki Just fit z białym serkiem (mój ulubiony) i dżemem 200
II Śniadanie: galaretka z brzoskwiniami 250
Obiad: 2 nuggetsy (własnej roboty) i sałatka grecka 400
Podwieczorek: duża fioletowa śliwka i brzoskwinia 100
Kolacja: serek wiejski 180 i 6 śliwek 60

Bilans: 1200 (1250)

+ Siłownia:
    Rowerek: 35 km - 1000 kalorii
    Bieżnia (interwał): 2,1km - 125kalorii
    Orbitrek: 1,5 km
    Inne ćwiczenia: 30-35 min
Upociłam się jak ... ale tego mi brakowało. Po dwóch godzinach na siłowni, wracając do domu jeszcze miałam ochotę biec (zrezygnowałam, bo i tak już wyglądałam strasznie głupio - taki czerwony buraczek), a w domu zabrałam się za prasowanie, pranie i wstępne sprzątanie przed konkretnym sprzątaniem :P
W międzyczasie IO i te szczupłe brzuchy lekkoatletek.. mmm (chociaż te płaskie dekolty już mnie tak nie kręcą)




Moja nowa motywacja:

Sierpniowe ćwiczenia:
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31
Dni bez słodyczy:
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31