Kurde, nie wytrzymałam. Zważyłam się.
Waga stoi. Ufff.. Bo bałam się, że wzrośnie. Ale to pewnie jutro albo pojutrze, jak już się porządnie gdzieś odłoży to weekendowe szaleństwo.
Dzisiaj już grzecznie jem jak człowiek. Zarwałam nockę, toteż niedawno się obudziłam. I co widzę..? SŁONKOOO!!! <3
Śnieg leży jeszcze, ale słońce jest.. Aż kocura nie miałam serca w domu więzić, więc wyszedł. W ogóle mam wrażenie, że w nocy mi się jakoś tak dziwnie zatoki przetkały i czuję więcej niż przez ostatni (dłuuugi) czas. Oby tak to zostało :)
I właśnie przed chwilą ledwie uniknęłam przypalenie owsianki, bo zapomniałam, że mam ją na gazie, ale przyszłam w idealnym momencie. Często tak mam, że wiem, że to już. Że właśnie teraz woda się gotuję, że teraz makaron będzie miękki, że warzywka będą dobrze podsmażone. Bez stania w kuchni, bez zegarka - też tak macie? Że siedzicie i czujecie, że to już?
W tej chwili czuję się świetnie. Tak świetnie jak to tylko słonko może zrobić. Tak świetnie jak źle się czułam, kiedy go nie było. Spokojnie i z uśmiechem.
Zjem śniadanko, pobyczę się chwilkę i sprzątnę dom - kiedyś trzeba.. :P
Dziękuję wam za wszystkie miłe wpisy pod fotkami :) Dziękuję za miłe, bo niemiłych nie było! Jesteście kochane! :)
nigraja
8 kwietnia 2013, 15:00no :) to miłego dnia