Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
111 - 107.1 Marudzenie mołd on!


Kurdę, kurdęęęęę.
Niby nic, ale już wieczorem mam dużo więcej. A zwykle przez noc spada mi 0.5kg więc.. Jutro będzie więcej.

Fajny dzień miałam, który zepsułam sobie bezproduktywnym wieczorem. Czas wyrzucić Heroes'y :D:D:D

Strasznie mi psycha szwankuje jeśli chodzi o samoocenę i odżywianie.
Szukam przyczyn.
Może samoocena spadła w związku z zawalonym semestrem, ale to za trudne do uświadomienia i się przełożyło na ciałko?
No bo tak.. Wiem, że ostatnie dni jem pięknie. Przedwczoraj nawet pięknie ćwiczyłam. I dzisiaj (za chwilkę) też będę. Wiem, że waga ma cholerne prawo się wahać, a pod koniec dnia bardzo wzrastać, bo przecież żarłam! Zdrowo, nie za dużo, ale jednak!

A tu, uwaga, uwaga: co zjem to wyrzut sumienia! No lol! Gośka, co kurna jest? Żadnych zaburzeń odżywiania sobie nie życzę! I nie ważne, czy zdrowe, czy nie zdrowe. Jak mam coś w brzuszku, że nie czuję głodu - o nie, coś  nie tak, pewnie za dużo zjadłam.

Przypominam sobie co zjadłam i jest idealnie!! Dzisiaj nawet zauważyłam zmniejszone boczki po wymiataniu z Tiff. Także sprawa jest oczywista. Jest objaw - szukać trzeba cholernej przyczyny.

Najbardziej podejrzewam studia. Powinnam jakoś przeżyć tę stratę. Jak je przeniosę z poziomu nieświadomego na świadomy to pewnie dużo pomoże, chociaż będzie boleśnie na początku.

Coś, co może wzmagać ową przyczynę to ostatnie huśtawki z L. Odległość się daje we znaki, nie do końca sobie z tym radzimy. A raczej raz radzimy a raz nie. A to chyba nawet gorzej, bo nie jest zbyt stabilnie :P L. wspiera mnie w dietowaniu i ćwiczeniu, ale w związku z moją ostatnią nadwrażliwością odbieram to.. no, wiecie jak :P Ostatnio się z Justą z tego śmiałyśmy:
"-Kochanie, popatrz jaka fajnie pulchniutka się zrobiłam, fajnie, nie? :)
-No, super :)))
-Spier*alaj, ty chamie!!!!"
Nahahah :D

Nie no, tak serio, to jak wszystko gra to on mnie motywuje. Ale jak nie gra.. No to wszystko przestaje grać :P Cóż, polubił mnie znacznie grubszą i nie powinnam się tym martwić. Od początku mówił, że mu się podobam :P Tak więc zamiast psuć wszystko i robić cyrki, wylewam swoje żale tutaj :P

Tak jeszcze z obserwacji.. Ten problem z samooceną występuje najczęściej z rana i wieczorem. W ciągu dnia ubieram ciuszki i rządzę światem (muhahaha). Więc.. O co, do cholery, kaman? :P

Jak widzicie pełna frustracja.
Wiem, wiem, przejdzie.
Zawsze przechodzi.
"Jutro też jest dzień i słońce" :)
  • ambus

    ambus

    5 marca 2014, 13:41

    Każdy ma lepsze i gorsze chwile. Grunt to sie nie poddawac. I przestan z tym wieczornym wazeniem!!!