Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
118 - 106.7


Uciekam przed jojkiem! Dam radę!
Wiosna, wiosna. A dzisiaj deszcz. Za to w serduchu wiosna jak się patrzy.
Ostatnio dzień w dzień budzę się z pierwszą myślą, jaka przychodzi do głowy: "kocham go" :) W tym tygodniu po raz pierwszy się pokłóciliśmy. Bywały takie chwile, kiedy ja byłam na niego zła, albo on na mnie (no, ja częściej), ale zwykle nie przebiegało to jak kłótnia i zwykle było jednostronne. Tym razem było inaczej. Byliśmy wściekli. Ale przebiegło to tak.. tak, jak nie wiem :D Nigdy z nikim jak się dotąd kłóciłam nie czułam, że kocham go jeszcze bardziej z każdą chwilą :D:D:D
Mam pewne podejrzenia, że on miał podobnie, bo mimo tego, że "gniewaliśmy się" na siebie ze 3 dni, to zawsze budził mnie rano przez telefon puszczając sygnał :) 

"Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce" (Ga 4,26 :D) :)))))))))))))))))))))))))
Mi już przeszło, on się wczoraj jeszcze wściekał, zobaczymy jak dzisiaj będzie, ale sygnały, które mi puścił dzisiaj były zdecydowanie dłuższe niż zwykle :D

Wczoraj w ogóle ubrałam się mniej więcej jak zwykle, czarna ramoneska, dość jasne dżinsy, czarne trampki. Jedyne co zmieniłam to uczesanie - zrobiłam sobie koński ogon. I się zaczęłam rzucać w oczy :D Justa jak mnie zobaczyła to "uoooo, jaka ostra laska!", oczywiście bez komentarza nie pozostawił mnie owy znajomy, który komplementów mi nie szczędził na sylwku i ostatniej zabawie. Jeny. Jeden szczegół :D

W ogóle w ćwiczeniach z Tiff na brzuch okazało się, że poprzednie próby nie poszły w las. Znaczy dalej jest tragicznie, ale nie tak totalnie źle jak początkowo :D