Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
121 - 107.2


Waga pokazywała od 107.2 do 106.3, więc nie wiem ile dzisiaj ważę.

Jeny, znowu ostatnio huśtawki. Dostałam pracę, straciłam pracę. Byłam wściekła na L., latałam pod niebiem z zakochania w L.. Jadłam śmieci, jadłam zdrowo. Biegałam po górach, obijałam się całymi dniami.

Wygląda na to, że jeszcze nic nie schudłam w tym miesiącu. Za bardzo niezdyscyplinowana byłam. A do wakacji tuż tuż. Wczoraj zaczęłam ćwiczyć z powrotem, bo zeszły mi zakwasy po górach (no, prawie). Dzisiaj dzień zaczynam owsianką, więc jestem dobrej myśli.

Wczoraj byłam na pierwszych wykładach z kursu prawa jazdy. Jeszcze nie mam zdania, co do jakości wykładów. Poobserwuję jeszcze parę zajęć.

Włosy mam suche - czemu???? Ja nigdy w życiu suchych włosów nie miałam. Zawsze albo przetłuszczone albo normalne. No nic, dzisiaj zaczynam dożywianie. Jakieś siemię lniane, jakieś nawodnienie organizmu, zobaczymy. W każdym razie wracam do dbania o siebie. A przynajmniej próbuję. Bo jak się okazało - szybki powrót z wpadek był totalnie nierealny :P Ciągnęło się to za mną i ciągnęło i pewnie jeszcze chwilę pociągnie.

Góry. Jak już wspomniałam to opowiem. Byliśmy w Wiśle w niedzielę. Ja i góry postawione w jednym zdaniu od razu tworzy antytezę. Jak mi szło? Beznadziejnie. Ale, ale..! Ale sto razy lepiej niż ostatnio! Ostatnio miałam taki problem z nogami, że musiałam się zatrzymywać bo nie dość, że problem z oddychaniem to jeszcze nogi odmawiały posłuszeństwa (to było w 2012). A tym razem nózie sobie radziły. Niestety oddycham dalej jak astmatyk. Może kurde, rzeczywiście nim jestem? Niestety nadwyrężyłam sobie jedno kolanko, jak justa mnie przegoniła tam i z powrotem tą samą ścieżką dwa razy, która była najbardziej stromą jaką mieliśmy po drodze, bo tak: 1. raz weszłam, bo reszta weszła, 2. justa mówi, że nie będziemy iść tędy - więc się wróciłam, 3. okazało się, że to pomyłka, więc jednak idziemy tamtędy - wspinałam się jeszcze raz, 4. jednak zeszliśmy ze szlaku i trzeba było wracać. No kolanko stwierdziło, że przesadziłam :P Potem wracało się z 5 razy wolniej przeze mnie :P

95 dni <3

  • MusingButterfly

    MusingButterfly

    26 marca 2014, 22:29

    No niestety tak jest ze jak mamy wzloty i upadki to waga stoi , tez tak mam ;/ Ciezko sie zdyscyplinowac , ale trzeba ;)