Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
195 - 92.2 Wg #13 foto rąsi


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31

Jestem zmęczona.
Dość pozytywnie, ale czuję to.
Zmęczona fizycznie, ale nie psychicznie (wow, nowość!).

Zbieram się zbieram do skoku wprzód.
L. mnie motywował dzisiaj chyba z godzinę na różne możliwe sposoby.
Więc poćwiczyłam więcej.

Dziwne mięśnie mi się zaczynają robić. I w ogóle ciało nie jest takie jak to bym sobie marzyła. Nie ćwiczę tak jak powinnam, żrem śmieci. Nie ma co się dziwić.

L. powiedział mi, że mam problem z systematycznością. Jak wiemy, Ameryka została odkryta. Ale jakoś tak zawsze dotąd było, że tylko on mógł mi pomóc mówieniem jeszcze raz tego, co wiem od dawna. Zobaczymy jak to wyjdzie tym razem.

Złota rada?
"Nie słuchaj leniwych myśli."

I wiecie co.. te mięśnie mnie niepokoją. Są za duże na moje oczekiwania. A skóra luźna. Patrzcie na to skrzydełko..

Wrrrm jeszcze to nie oddaje rzeczywistości.
1 - wyprostowana luźno
2 - luźna zgięta
3 - spięta zgięta

I na fotce to wygląda kurde dobrze z tym mięśniem.
Ale tak na żywo.. No nie podoba mi się.

No i ostatnie. Znowu moje ciało rzuca mi negatywną motywację. Znowu czuję się grubo. Czyli znowu czas coś ze sobą zrobić. Problem w tym, że grubo i nieatrakcyjnie. Rozwiązanie? Już znam. Zakupy. Mam za duże ciuchy. Niektóre troszkę, niektóre bardzo. Dzisiaj zobaczyłam jak mi jedne spodnie wiszą na tyłku. W dużym lustrze odwiedzając rodziców. Więcej ich nie włożę :P

Do dzieła!