Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zostało mi 5 kilogramów

Zostało mi 5 kilo do końca wagi, Potem waga będzie pokazywała ......errorrrrrrrrrrr.....................wrrrrrrrrrrrrrrrr.

Juz raz tak miałam, tylko ,że wtedy waga było od 135kg a ja stawałam na wadze i czekałam kiedy pokaże w końcu cyferki a nie te cholerne słowo na EEEEEEEEEEEEEEEE

To było w lipcu. A teraz tonęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęę. i czekam kiedy dojde do dna ,żeby sie odbic. Dokładnie tak jak Sezamek.

Teoretycznie powinnam chudnąc, bo latam jak fryga, ........................szpital  ...Skarb tem wylądował , bo rezonans trza było zrobic. Zakupy, latanie z psami. Prawie nie mam kiedy jeść.

Ale...................no właśnie mam tak rozwalony przez te cholerne pomysły na diety metabalizm , że teraz obojętnie co jem to i tak tyję. Sukces jest jak waga stoi w miejscu.

No i jak ją zamurowało na średniej 145 tak stoi . Juz 3 miesiące tak sie męczę.

Wahnięć to już nawet nie wpisuję. Bo te kilo w jedną lub drugą nie ma znaczenia.

 zawsze wraca na 145.

Tylko co będzie jak mi wagi braknie. Nowej nie kupię bo mnie zwyczajnie nie stać ,Zreszta po co ta jest dobra. Tylko ja jestem do bani.

Już mi sie nie chce walczyć . A jeszcze jak poczytam wznanie takich Panienienek co to ważą 55 kg i przytyły pół kilo i to jest ich życiowa tragedia , to mi się płakać chce.

Choć tak po prawdzie to nie wiem o co mam płakać , czy ten płacz to ma być nademną. Że byłam taka głupia i metodą " od jutra" doprowadziłam się  do takiego stanu.

Czy tez mam płakać na pustym życiem  kolejnej świegotki , której zyciową tragedia jest  pół kilograma.

I nie to , żebym to lekcewazyła ......co to to nie..............Tyle ,że miara przykładana do problemu ma nieodpowiednia skalę.

A może właśnie tak trzeba.

Kurde juz sama nie wiem.

parę lat temu , pewien rosyjski profesor , powiedział mi , że organizm ma niebywałe zdolności samoleczenia i wszystkie komórki ciała wymieniają sie co siedem lat. I jeśli tylko pozwolimy organizmowi wszystko właściwie poustawia to tak się stanie.

Tylko do jasnej cholerki co ja takiego robie źle , że sie samonienaprawiam.

 

  • iloczynek

    iloczynek

    9 marca 2010, 21:04

    Opcyjko, jak zauwazyłas wszystko powoli budzi sie do zycia, nawet nasze zakurzone forum :)) będzie dobrze...ja też czuje sie zakręcona przez tą zime ....najwazniejsze to wszystko sobie poukładać....a potem spokojnie, planowo do przodu :) dasz radę !!!! buziaki

  • dziejka

    dziejka

    9 marca 2010, 14:38

    myslę ,ze grubahanka ma duzo racji,sama nie dasz rady z tym problemem .Musisz poszukać pomocy u dietetyka. Klopot ze zrzuceniem wagi ma też pewnie podłoze hormonalne. Nie mamy już po 20 lat i to nie da sie fiknac trzy razy nóźką i kilo mniej.Zrób wszystkie badania i maszeruj do lekarza. Mój mąż pod okiem dietetyczki schudł prawie 30 kilo i nie chodził głodny ,a wyniki mu sie poprawiły jak u mlodzieńca,Przed dietę cholesterol mial niewyliczalny a trójglicerydy gdzie norma jest 150-160 mial 650 pani powiedziala że zawał czeka na niego za rogiem .Powodzenia trzymam kciuki

  • kuleczka82

    kuleczka82

    9 marca 2010, 14:18

    Moja droga, nie wiem co napiać by Cię nie dobić. Powiem tak. Najpierw we wrześniu byłam na kopenhaskiej, schudłam 8kg (ze 118,5 do 110.5) potem schudłan na 1000kcal do wagi 108,9 i tak zostało. W święta podjadłam masakrycznie bez składu i ładu. Teraz skończyłam 3 tygodnie i z wagi 111kg-zleciałam na 105,9kg. Teraz jestem na 4 dniu proteinowej i waga spadła ze 105,9-104kg myślę, że super. Poczytaj co u mni pamietniku. Mam męża i 2 synów, im gotuje rarytasy ale nie ciągnie mnie wogóle. Jest mi żal ale się zawziełam, moi chłopcy chcą biegać z mamą grać w piłkę ale rusz 120 kg prawie i pobiegaj??Powodzenia. Wejdz na forum moje jest nas kilka ale zawalczymy razem i pomożemy ci wytrwać.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Wierzę w Ciebie moja droga!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! http://vitalia.pl/forum13,68205,34_Zrzucajmy_razem.html#post_2773241

  • grubaHanka

    grubaHanka

    9 marca 2010, 13:26

    ze na przyklad czas ktory poswiecasz na pisanie w pamietniku mozesz przeznaczyc na cwiczenia, a w pamietniku skrobnac cos zebysmy wiedzialy jak ci idzie. Zali, nie wylewaj, ze nie chudniesz bo wlasciwie nic w tym kierunku nie robisz. A i jeszcze, pozlosc sie z telewizorem na jakis czas, potancz zamiast siedziec bezczynnie. Bedzie dobrze!

  • grubaHanka

    grubaHanka

    9 marca 2010, 13:24

    ze Ty lubisz sie uzalac nad soba a do tego szukasz osob, ktore pouzalaja sie razem z Toba, jaki to los jest okrotny i ze nie chudniesz. Nie chudniesz i nigdy nie schudniesz jesli bedziesz robic to co robisz do tej pory czyli NIC. Przejrzalam Twoj dzienniczek od lutego zeszlego roku i jakichs wielkich zmian nie widze. Nie widze zadnych zmian. Czytalam tez pamietniki innych dziewczyn i w ciagu roku stracily po ponad 30kg a niektore wiecej. Gdybys sie w lutym zeszlego roku wziela za siebie to teraz bylo by okolo 100kg, a nie nadal ok 140kg. Nie zrzucaj winy na problemy, bo to nie jest usprawiedliwienie. Kazdy je ma. Takie zycie. Zeby schudnac trzeba zmienic przede wszystkim nastawienie do zycia, do sposobu odzywiania, wprowadzic aktywnosc fizyczna, ograniczyc tluszcze, cukry. Wiem, ze latwo sie mowi. Ale nikt nie powiedzial, ze bedzie latwo. Nie zauwazylam, tez zebys pisala cos o chorobie (moze nie doczytalam), tak wiec wszystko w twoich rekach. Przy takiej nadwadze najrozsadniej wybrac sie do lekarza i poprosic o pomoc w odchudzaniu, moze jakies wspomagacze ci przepisze. Jezeli nie to zastanow sie czy chcesz sie zawziasc i sama wprowadzic zmiany do twojego stylu zycia i odzywiania. Pewnie nie wszystko od razu da sie zmienic ale zmiany mozesz wprowadzac stopniowo. Ogranicz smazone potrawy, piecz. Jedz duzo warzyw i bialka. Bialko przede wszystkim pomaga spalac tluszcz. Nie przesadzaj z owocami. Chodz na dluzsze spacery z psami, wprowadz szybki marsz, potem moze bieg (zdaje sobie sprawe, ze z tym moga wiazac sie glupie spojrzenia innych - ale nie przejmuj sie innymi. Ty jestes najwazniejsza, to twoje zycie i ty zmieniasz siebie a nie ich wiec niech sie nie interesuja. Tancz, tancz, tancz - to swietnie spala tluszcz. Wez sie za siebie kobieto bo bedziesz miala wkrotce klopoty nie tylko z kolanami ale z wszystkimi stawami, ktore odpowiedzialne sa za noszenie tego co sobie przez tyle lat zmagazynowalas. Wydaje mi sie, ze w niewlasciwy sposob zabierasz sie za odchudzanie. Moze tez nie potrafisz sobie odmowic roznych przyjemnosci albo uciekasz w jedzenie w sytuacjach stresowych. Poszukaj sobie pamietnikow osob, ktore osiagnely sukces a startowaly od wagi podobnej do twojej. One tez mialy potkniecia i wpadki po drodze do szczuplejszej sylwetki, ale po upadku podnosily sie i parly dalej do przodu. Jestem pewna, ze jezeli podejmiesz teraz decyzje i naprawde wezmiesz sie za swoje odchudzanie to osiagniesz cel. I to nie taki, ze bedzie 135kg bo to zalosne. Chyba, ze od poczatku zakladasz, ze tylko na tyle cie stac. Ja wiem, ze stac cie na wiecej. Wierze, ze kazdy jest kowalem swojego losu. Wierze, ze jeszcze pojezdzisz na koniu (tylko nie waz sie wsiadac teraz bo to by bylo znecanie sie nad zwierzetami:) Chcialam do ciebie napisac na skrzynke, prywatnie ale mialas te opcje zablokowana. Mam nadzieje, ze uznasz to za pozytywnego kopa, bo moja intencja nie bylo obrazanie ciebie. Wiem, ze ci sie uda. Wierze, ze schudniesz. Musisz tylko chciec. Daj mi znac jak zdecydujesz sie na powazne odchudzanie. Bede ci dopingowac. Pozdrawiam

  • wiosna1956

    wiosna1956

    9 marca 2010, 13:10

    no , no kochana zabieraj się do roboty nic samo sie nie zrobi to tylko u ruskich jest inaczej .... ha,ha buziaki -Iwa-