Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Cichooooooooooo szaaaaaaaaaaaaa

Będę udawać ,że nic sie nie dzieje , ale zaskoczyłam z ćwiczeniami.
Oczywiście nie tymi wykupionymi - to jakaś bzdura. Facet mimo 5 maili przysyła mi co tydzień tego samego gotowca. Pewno pojechał na narty i ustawił automat. No i kropka.
Za to dieta - rewelka.
Znowu spadło pół kilo. Pewnie to w połączeniu z codziennym miotaniem sie na rowerku  - dzisiaj udało mi się 10 razy zapedałować normalnie , bez zdejmowania prawej nogi w najwyższym punkcie . Co prawda aż się spociłam , ale to sukces, bo pierwszy raz to w ogóle tylko lewą kręciłam a i to tak z przechyłu.
SEZAMKU kochany uprzejmie donoszę , że znowu udaje mi sie zrobić 20 brzuszków naraz.
No i pędzę mojego męża do ćwiczeń. On musi schudnąć 25kilo. Tyle przytył , jak przestał palić. A ja nie znoszę grubych facetów ..................to po pierwsze , no i mój Skarb ma wypadający dysk i te 25 kG to potworne obciążenie dla jego kręgosłupa.
Nawet chyba mu to pasuje, bo ze śmiechem marudzi , ale ćwiczy. i kręci na rowerku.
Więc może tak wespół wzespól nam sie uda 

  • Madzioreczek

    Madzioreczek

    23 stycznia 2011, 14:44

    Namawiaj męża we dwójkę zawsze raźniej :) Powodzenia i wytrwałości