Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
konsekwencja......................

Spada mi średnia na miesiąc.  Są tygodnie ,że waga prawie stoi w miejścu . A to kilo w te a to wewte. No i gdybym nie walczyła przez te wszystkie lata to np. takie dwa tygodnie jak ostatnio by mnie załamły. No bo co wejdę na wage to prawie to samo. i nic w dół . raczej w góre ....ciut a potem spada. Wkurzyłam sie nieco i prez tydzień nie ważyłam się. Dziie wchodzę na wage i ..........................................................................................

po raz pierwszy od prawie 2 lat ważę 146kg

HUUURRRRRRRRAAAAAAAAAAAAAA

A już się martwiłam ,że dieta przestaje działać. Ale nie. W moim wieku organizm potrzebuje po prostu więcej czasu na zmiany. Na przystosowanie sie do nowej sytuacji.

Bo przeciez nawet młodziutkie panienki mają ten dylemat .....co się dzieje że przestałam chudnąc...............a to tylko organizm sobie zrobił przerwę na pomyślunek.

No właśnie, mój organizm tez odpracował sobie "myślówę" no i ruszył dalej.

Nagle ubyło mi prawie 2 kg. i bardzo to mnie cieszy. Ale............

No własnie jest poważne ale. Przez ostatni okres ....no w trakcie przystosowywania sie do nowej sytuacji wagowej ...........mója podswiadomośc usiłowała sie zbuntować i wrócić do stanu poprzedniego.

Wiadomo organizm zawsze usiłuje wrócić do sytuacji w której był dostatecznie długo by ją zaakceptować.

No i stąd zaczął sie mój brak konsekwencji.

No b o z jednej strony wszystkie konieczne warunki diety mam zakodowane i NIGDY,  od października.............ale to naprawde nigdy .nie użyłam masła, ani innego tłuszczu oprócz przepisanej ilości oleju.

Staram się nie przekraczać przepisanej ilości węglowodanów , ale tu mam trudniej , bo zaczęłam miewać ataki wilczego głodu ( chyba w ramach tego buntu podświadomości mam to fundowane )i czasem , szczególnie po południu dokładam sobie jeden pełny posiłek ekstra.

Chociaż wiem ,że to stanowczo za dużo nie mogę się oprzeć. Ale walczę i mam nadzieję , że do wakacji za jedynka pojawi się trójka          

  • paniania1956

    paniania1956

    15 marca 2012, 09:07

    huraaaaaaaaa! jest nadzieja dla takich jak my!

  • azi74

    azi74

    13 marca 2012, 18:38

    Bardzo cieszę się ,że walczysz ,nie poddajesz się i cierpliwie czekasz na spadki :) Mnie czasami brakuje cierpliwości heh . Gratuluje i pozdrawiam !

  • kwoczka

    kwoczka

    13 marca 2012, 17:55

    Powodzeni. Buziaki.

  • .Alhena

    .Alhena

    13 marca 2012, 11:56

    aaa widzisz Kochanie!!! :))) Moje gratulacje! ;))) Dobrze byłoby się często nie ważyć, ale wiadomo, że to nie takie łatwe.. No bo się człowiek stara, odmawia sobie wielu przyjemnoości, oczekuję więc efektów.. No a jak waga nie raczy współpracować to jest gorzej :/ Ale Ty moja Droga wiesz, że grunt - beton to się nie poddawać :)) I przeczekać wredne dni szklanej przyjaciółki :))) Uda się! Ja w to MOCNO wierzę! :))