Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sepuku

Zaczne od tego ,że ja i owszem jestem na etapie popełnienia tegoż, ale najpierw o kojej kotce.
Jak by ktos jeszcze nie wiedział to mam w domu 2 psy i 2 koty.
i rybki
Kotki to bury dachowiec -stara już kotka Felicja i półpersica  srebrnoszara o wdzięcnym imieniu Makaron.
No i psy, Owczarek niemiecki Bruno po wrednych rodzicach, zupełnie nieoblizcalny wobec obcych i wszystkich poza mną. Rodzina po prostu go nie prowokuje.
No i słodyczka o imieniu Arni , rasy zajmującej pierwsze miejsce na liście najgroźniejszych psów  - pittbull morderca.
Każde zwierzę ma swoje miejsce . Bruno ma posłanie u nas , Arni śpi tam gdzie zawsze ,ćzyli na łóżku syna ( łóżko piętrowe - syn sypia na dole jak jest w domu )  Felicja na górze tegoz łóżka , a Makaron na mnie , czyli tam gdzie ja tam ona.
Ewentualnie na mężu.
Ostatnio Felicja nie daje rady wtarabanic sie na góre i próbowała przebywać w różnych miejscach , ale nic jej nie pasowało. Aż tu wczoraj wieczorem patrzę a Felka zdecydowanie wlazła na łóżko Arniego i ułozyła sie na samym środku ukochanego isłużacego do zakopywania sie w nim w nocy , śpiwrka Arniego.
No nic tylko załamana chce popełnic samobója . No bo jak . Prawo placu obowiązuje. A Arni świety nie jest.
Wieczorkiem Arni chciął się ułozyc włażi na łóżko a tu niespodzianka.
Wsadza Pysk w spiworek i tu syk.  Stanął i patrzy . Myśłał aż mu sie czółko zmarszczyło. i wymyśłił. Stanął bokiem i chciał sie położyc na Felce.
Dwa szybkie machnięcia łapkami i Arni z kwikiem zwiał na drugi koniec materaca.
I spały razem.
Kurde, jaki stąd morał . Ano taki,że jak sie bardzo zdesperować to wszysko się da , nawet załatwić pittbulla.
A jak sie ma to do mnie. Ano tak. Pale ostatnia paczke i pale i juz mnie skręca. Zaczynam byc upierdliwa na samą myśł o rzuceniu .
Teoretycznie to proste. Nie palę i już.Teoretycznie.
A w praktyce to czeka mnie co najmniej tydzień koszmaru.
a potem napady chcicy.
Bedzie mnie bolało wszystko co było kiedys nawet tyrpniete, Bedę sucha jak wiór i będe pic i dalej będe sucha.
Kurde.
No i inne drobne sensacyjki
. Dwa razy dałam rade. Dam i teraz.
A do tego musze przyłożyc sie do diety. Vitaliowa sie dla mnie nie nadaje.
Przytylam. A sympat6yczna Pani dietetyk radzi mi spacery. Ale ja przeciez prawie nie chodze , to jak.
No ćwicze , ale musze więcej. i sokiiiiii.
Dużo0 soków.
Niqitin odpada bo podnosi cisnienie. Musze jeszcze poszukac naturalnych sposobów.
no i może nie popełnie tego sepuku.



W domu
  • alhe

    alhe

    31 marca 2009, 22:57

    bo ja mam 4 koty, a 2 tez spia na mnie. A na przykladzie Arniego widac, jak miekkie lapki rozbroja i morderce. Co do rzucania palenia - mozna powiedziec to samo , co o chudnieciu -" to bardzo latwe, juz tyle razy to robilam " (gdzies wyczytalam)/ Pozdrawiam.

  • sezamek68

    sezamek68

    31 marca 2009, 19:39

    niczego kurcze nie popełniaj! Nie ma takiej..opcji ;-))) przecież miałaś mnie nauczyć na koniu jeździć!

  • Hejho

    Hejho

    31 marca 2009, 16:51

    trudne zadania sobie stawiasz...schudnąc i rzucić palenie....trzymam kciuki