Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dedykacje .....nieco chaotyczne

Poczytałam trochę pamiętników . I dochodzę do wniosku, że jeśień w tym roku strasznie wszystkich dołuje.

Nic tylko płacz i użalanie. Wpisy o braku uczuc, przyjaźni, Miłości.

O tym ,że sie jest niepotrzebym. .

Matko jedyna. I to piszą dziewczyny, które dla mnie zawsze były pełne siły i słońca.

Więc albo pisały nieprawdę, albo dopadła je deprecha jesienna. No bo jakie jest inne tłumaczenie.

Piszą , że nikt jenie potrzebuje, że nic im sie nie udaje. Czytam prawie ,że pożegnalne teksy a autogresji i samodestrukcji.

Im dłużej czytałam tym bardziej mnie szlak trafiał.

Bo przecież to ,że tak utyły, że się musiały zmagać z tym problemem ,  to juz przejaw autodestrukcji.

I nie potrzebny tu psycholog. Wystarczy samemy pomyśleć.

Obżeranie się ,  to jak ustalono , jest rodzajem  odreagowywania ale i  uzaleznienia,

Zażeramy strach przed życiem. A jak sobie to same zabieramy to zaczyna sie tragedia. Bo przyroda - a więc i nasze zycie nie cierpi pustki.

Jeśli odcinamy się same od czegoś co nam jednocześnie przynosiło ulgę i było nałogiem to musi  się znależć cos w to miejsce.

Charakter tej przypadłości jest psychiczny , więc naturalna koleją rzeczy , szukamy psychicznego oparcia w najblizszym otoczeniu. TAki zamiennik.

Tyle , że Vitalia  powinnna słuzyć raczej za konfesjonał a nie podpórkę.

Tu mozna wywalić co na wątrobie leży, ale ........................no własnie , nie należy oczekiwać radykalnych działań  ze strony innych na Vitaliiosób.

Pewnie , że można sie popytać , wymienić doświadczenie, powzruszac lub powspółczuć innym.

Lecz na litośc boską, pamiętajmy ,że to tylko internet.

Jeśli tak się zdarzy , że uda nam sie zaprzyjaźnić z kimś tutaj , na Vitalii to należy pamietać bardzo mocno , że przyjaźń to wymiana - fifty - fifty ............wsparcia, wiedzy, uczucia.
Ale to też wolność dla drugiej osoby.

Nic tak nie psuje przyjaźni jak szantaż emocjonalny.

Każda z nas powinna być wolna. I niech to będzie tylko stan umysłu , ale zawsze.

nawiązując przyjaźnie , powinniśmy pamiętać o wolności -- swojej i tej drugiej osoby.

Bosze , jaka  ja jestem madra,  kurde , wręcz przemądrzała.  hihihihiih

A wszystko wzięło się z powodu ostatnich wpisó do pamiętników Seremki i Wiesienki. Bo przecież ja je podziwiam od początku . Są mądre  , dobre i silne .Im się udało , a ja się kręcę prawie w kółko.

Chociaż - ciiiiiiiiiiiiiiii. Ostatnio , jakby coś drgnęło w tej zamórowanej wadze i po poł kilo leci powoli w dół.

Ale też musiałam zrobić parę rzeczy.

Po pierwsze PRAWDZIWY RACHUEK SUMIENIA.

I to było najtrudniejsze.

Potem analizowałam moje zachowania.

Póki co mam 2 poważne problemy. Które moim zdaniem powodują u mnie ataki kompulsywnego obżarstwa.

Pierwszy - muszę się uporać ze świadomością , że dzieci są samodzielne.

To jednak strasznie boli . I ciągle zapędzam sie w sytuację, kiedy usiłuję żyć ich życiem.Dowodzić . Oczywiście szybko wycofuję sie, tak że nawet czasem nie zauważą ,że znów usiłowałam sie wtrącic , ale potem .............lodówka mój przyjaciel.

Drugi problem to praca.

To wcale nie prawda ,że jak się jest w domu to ma się więcej czasu.

Ten czas przecieka tak jakoś. A jak wiosną jeszcze chodziłam do pracy to wszystko było zrobione i czas był na zabawę i do pracy . Więc praca to i lepsza organizacja czasu i , co to będe ukrywać więcej kasy.

No i najważniejsze chodząc do pracy ...............czuję się w jakoś sposób -  potrzebna.

Bo czasem mam takie odczucie , jak Wiesia ......że nikt mnie nie chce. Co nie jest absolutnie prawdą.

Bo jestem wielu osobom potrzebna. Wiem o tym.  Tylko muszę sobie ciągle przypominać, że robienie za powój to nikomu niczego dobrego nie dało. Ani temu co za ten powój robi , ani tej osobie co za podpórke do powoju robi.

 A Wracając do dziury , co to się zrobiła po rzuceniu palenia i jedzenia.

No cóż , ja sobie radzę. Bo mam pasję , plany na przyszłośc i MARZENIA.

I tym upycham tą dziurę , co aż czasem skowyczy , by wrócić.

Strasznie to chaotycznie wszystko dzisiaj. Ale tyle mi się rzeczy kłębi w głowie , że tylko bym pisała i pisała . Wylewała te moje przemyślenia.

Ale...............zamiast tego pójdę poćwiczyć brzuszki.

 

  • SEREMKA

    SEREMKA

    1 grudnia 2009, 18:58

    o kurczę i cholera jasna...ależ mi się nazbierało :-( ale nic to- należało mi się-jak widać w moim wypadku muszę nisko upaść by się do kupy zebrać i zacząć walczyć-nie tylko z wagą.Dzięki Lucynko-naprawdę to przemyślałam.

  • maciejowa44

    maciejowa44

    1 grudnia 2009, 18:09

    No to brzuszkujmy się . Pozdrawiam :)

  • sezamek68

    sezamek68

    1 grudnia 2009, 17:50

    ja też skomentuję póxniej.Najpierw brzuszki.