Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
znowu się będę wymądrzać

To wszystko dlatego , że waga stoi w miejscu .

Wachnięcia 100g  na plus i minus , nie są godne odnotowania.

Może to jest ten moment , kiedy mój organizm zaakceptuje już na zawsze wagę 141,5 kg.

I jak się przyzwyczai, to bedę znowu mogła schudnąć 2 -3 kg.

Bo chudnie się skokami ................i nie ja to udowodniłam naukowo .

Im więcej czytam tym bardziej jestem przekonana , że moja wiedza to ledwie EON w moim morzu niewiedzy , a moja arogancja wypływajaca z wiary w swoją wiedzę,jest jak kontynent amerykański przy tym eonie.

Ale czyż to nie dzięki między innymi -  arogancji ludzkość się rozwija.

Ważne bym się uczyła. Bym uczyła swoj organizm pozbywania się zbędnych kilogramów.

A swoja drogą to świństwo ze strony mojej własnej podświadomości.

Przez parę dni prawie nic nie mogłam jeść i co........................figa z makiem  ..................waga stoi jak by się zepsuła , albo zablokowała , tyle ,że to elektroniczna  , to jak może się zablokować.

Od kilkunastu dni mam co noc sny. Niby nic złego się nie dzieje , a takie przygnębiające, że jak sie budzę , to tylko bym płakała,

Ciekawe jest to ,że śnię w kolorach , czyli  trawa zielona , słonce żółte itd.

TAk jak bym przeżywała równoległe  życie w innym ........znanym - nieznanym świecie.

Nawet jak śnią mi się wampiry , to są oswojone

A obcy ludzie spotykani w tych snach...............życzliwi.

A jednak budzę się zgnębiona i prawie przestraszona.

Dużo myślałam nad tym . A ponieważ w wiekszości je pamiętam to wydaje mi się ,że moja podswiadomość pokazuje mi , jaka naprawdę powinnam być.

Ale to wymaga zmian . Niektóre zmiany są drastyczne.

I pewnie to ryzyko tych zmian , by być sobą , tak mnie przeraża.

Bo będę musiała z paru rzeczy zrezygnować, parę rzeczy zmienić.

No po prostu muszę wyczołgać się z tego milutkiego bagienka w którym trwam i jest mi ......a właściwie mojemu leniowi .............dobrze .

Nawet nie bezpiecznie , bo wszytkiego sie boję. Boję się wojny, końca świata, boję się o dzieci , o męza , jak go nie ma p rzymnie. Wiem ,że to głupie ale i tak się boję

ale strach przed działaniem jest znacznie wiekszy , wręcz paraliżujący .

I wiem , że jak podejmę to ryzyko  , pokonam , a przynajmniej zacznę pokonywać ten strach, to wkońcu będe wolna i będę mogła wszystko , ze skutecznym odchudzaniem włącznie.

Pierwszy krok już zrobiłam. Rzuciłam palenie.

Gdzieś w podświadmości mi brzęczy , że kolejny krok zrobię jak znajdę pracę - stałą  - i moje bezpieczeństwo finansowe nie będzie takie ulotne jak teraz , zwiewne niczym mgiełka .

 Wiem  ,że w końcu podejmę ryzyko bycia sobą . Ale nie jestem pewna , czy tym co teraz mnie znają do końca to sie spodoba.

O już oglądam się na innych.

Żeby się zmienić musze skupić się na sobie , a nie na innych.

To dobry okres.

Mąż pomaga, dzieci są samodzielne i poza domem  . Właściwie  tylko bieżace obowiązki , od których nie za bardzo nawet chcę się uwolnic.

I pewnie znowu powinnam się zastanowić po co to piszę,

Ano , bo wierzę w siłę słowa pisanego

Jego moc sprawczą. Znaczy napisane to przyklepane.

Niech więc się dzieje

 

 

 

 

  • momo1979

    momo1979

    2 grudnia 2009, 21:24

    Od rzucenia palenia zaczęło się moje "utycie" ale skoro rzuciłam palenie 2 paczek dziennie to i zrzucę 20 kg .. przecież to drobiazg !! DAMY RADE !! To jest tyko kwestia czasu .... Prawda ??

  • zachodniopomorzanka

    zachodniopomorzanka

    29 listopada 2009, 12:16

    poznanie siebie samej to trudne ale nie niemożliwe zadanie:) wytrwałość - to jedyna rada dla osiągnięcia celu!

  • maciejowa44

    maciejowa44

    29 listopada 2009, 10:39

    Dziękuję za zaproszenie. Trzymam kciuki za powodzenie w odchudzaniu. Czy masz już na oku jakąś konkretną dietę, czy jeszcze poszukujesz tej która by Ci najbardziej odpowiadała? Pozdrawiam - Helenka