Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dobra strona mocy.;)


Od zeszłego poniedziałku wróciłam na ring.;) znowu jestem w grze.! Do środy było super, ale w czwartek padłam i dałam znowu ponieść się zachcianką.;( ale od wczoraj znowu jest ok, dieta, ćwiczenia... za chwilę Zumba...;) spadł 1 kg, fajnie...;) jednak wiem, że to woda a nie tłuszcz;/  no ale nic, jakoś powoli zejdę. idę do 70 kg. tam na moment się zatrzymam, zobaczę co dalej, zobaczę gdzie będę, kiedy... na razie jestem ogólnie najszczęśliwszą kobietą pod słońcem... i to za sprawą mojej drogi do celu, ale trzykrotnie bardziej za sprawą mojego M. zakochałam się jak gówniara w najwspanialszym facecie na ziemi.;) jestem naprawdę szczęśliwa i uśmiechnięta a to daje mi siłę by ni iść do przodu by nie cofać się by nie poddać się. On kocha mnie taką jaka jestem, ale wiem, że kibicuje mi i wspiera mnie... chcę dla niego i dla siebie być co dzień lepszą wersją, by był dumny, że ma u boku taką kobietę... wtedy ja też będę szczęśliwa.;)