Nie wiem, czy wpadłam w taki samozachwyt,że to po mnie widać, ale, jak mnie dzisiaj E. zobaczyła na wydziale, powiedziała: "chyba się komuś zeszczuplało trochę". Ha! :D
Założyłam świeżo wyprane jeansy (co zazwyczaj kończyło się próbami ułożenia tłuszczyku tak, zeby go było jak najmniej widać) i wcale nie wyglądałam najgorzej. Powiedziałabym nawet, że wyglądałam całkiem nieźle i nie musiałam zakładać żadnej workowatej bluzy na wierzch. Ha! :D
Poza tym wszem i wobec pragnę ogłosić, ze kocham E.! Niesamowicie mi poprawia humor :D
pejakpanip
5 marca 2009, 11:53Mam to samo. Mieszczę się w obcisłe zazwyczaj jeansy bez bólu, krwi, potu i łez- i nie muszę zakładać swetra do kolan :)
SandraDuszek
4 marca 2009, 09:35No to supcio:) Kazdy zgubiony kg widac i to satysfakcjonuje jak ktos to zauwazy i mowi komplementy:) Trzymam za Ciebie kciuki i oby tak dalej:*