Po wczorajszym egzaminie poszliśmy do baru. Nie mieli wina. Złamałam się i kupiłam sobie piwo. No trudno. Ale miałam fatalny humor, bo egzamin był trudny.
Potem pojechałam na próbę, kumpel miał urodziny. Znowu wylądowaliśmy w barze. Ale tym razem się nie złamałam. Wzięłam soczek, a po powrocie do domu zrobiłam moją serię ćwiczeń. Nie odpuściłam sobie. Co to, to nie.
P.S. Egzamin jednak zaliczyłam ;)
pejakpanip
5 marca 2009, 11:52Ja bym pewnie poszła po całości. Gratulacje- za silną wolę i za egzamin. Mua :)
Ellfick
4 marca 2009, 11:20to piwko to chyba nie za dobre przy odchudzaniu, ale trudno zdarzyło się.. Też miałam wczoraj dzień załamania ale dziś juz dobrze i walcze dalej.. gratuluje examku pozdrawiam ;)