Problem z moimi szefami jest taki, że bardzo się martwią o to, czy nie chodzimy głodni. A że dodatkowo po imprezie zostało dużo jedzenia, to ich troska jest jeszcze większa. Do tej pory udawało mi się wymigiwać od grilla, schabowych, pomidorowych, kurczaków itd., które przyrządzali, ale teraz atakują mnie i resztę ciastami, sałatkami i wymyślnymi daniami.
Ciężko się oprzeć.
OtwGirl
12 kwietnia 2009, 14:50Właśnie wróciłam od Babci.
pejakpanip
10 kwietnia 2009, 10:23a ja jestem w domu. W domu, w którym lodówka pęka w szwach :/