Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień prawie jak co dzień... [nr 6]


Taka myśl przewodnia mojego wpisu nasuwa mi się dziś na usta: WEŹ SIĘ DO CHOLERY W KOŃCU ZA SIEBIE! 

Muszę nadać tempa mojemu odchudzaniu, bo tyle fajnych ciuchów na mnie czeka :D Zaraz lato... bikini... lniane bluzeczki... krótkie spodenki... CHCĘ PRZYKUWAĆ SPOJRZENIA... takich brunetów (szczegóły we wczorajszym wpisie :D ) A niech mi się na tyłek patrzą... pozwalam :D Chcę ubierać krótkie sukienki i nieciążowe bluzki... szpilki... Chcę się gapić w lustro godzinami... z uśmiechem na twarzy. Na samą myśl ciarki przeszły mi po plecach...

Dziś odnotowałam w moim zachowaniu pewną zmianę i potraktuję to jak mały sukcesik. NIE ZJADŁAM KEBABA! Wiem, sukcesik szału nie robi, ale poszłam po kebaba tylko dla męża! Zazwyczaj biorę dwa i się nie zastanawiam. Dziś się zastanowiłam i zrezygnowałam... przy okazji mały spacerek zaliczyłam, więc wyszłam na plus :D.

Jutro pomiary... strach się bać. Teraz śmigam spać, bo córa dziś wyjątkowo o 20 z minutami zasnęła... muszę skorzystać :) Dobranoc

  • Paflin

    Paflin

    19 kwietnia 2015, 23:00

    Wielkie dzięki dla Was wszystkich... za wsparcie :)

  • asiul123

    asiul123

    19 kwietnia 2015, 20:44

    Brawo! Oby więcej takich sukcesów;) Cały czas trzymam mocno kciuki;)

  • czarnaOwca2014

    czarnaOwca2014

    18 kwietnia 2015, 23:44

    Mam nadzieję, że dasz radę ! Trzymam kciuki.

  • marchew1988

    marchew1988

    18 kwietnia 2015, 23:13

    No właśnie niech się patrzą i niech ich myśli będą nieczyste :P niech tak się stanie jak chcesz i wytrwałości Ci życzę :)