Witam, po dłuższej przerwie. Na prawdę nie miałam czasu pisać... głównie z powodu zagmatwań zdrowotnych. Już Wam opowiadam...
Zaczęło się od dwutygodniowej kuracji antybiotykowej. Mój organizm zaatakowała jakaś bakteria z kumplem grzybem (takim bez grzybicy... myślałam, że tak się nie da). Musiałam brać jednocześnie dwa różne antybiotyki... trochę mi spałaszowały organizm. Gdzieś po drodze był jakiś smark małej... Następnie mała złapała rota... po 3 dniach walki trafiła na oddział... Mamusia zaraziła się noc później... położyli mnie obok. Prawie jak SPA Po 4 dniach wróciłyśmy do domku... Szczęście nie trwało długo Złapał mnie jakiś ból kości ogonowej (wiem... dziwne). Pomogła seria zastrzyków przeciwzapalnych. Pomogła na ból, a zaszkodziła na żołądek... jakaś klątwa faraona Jakby tego było mało... przeziębienie też było... a kaszel jeszcze jest. Widać już światełko nadziei Córka ma się dobrze (odpukać), a mnie kaszel męczy w nocy jeszcze.
Tak więc odchudzanie zeszło na plan dalszy... Szósteczki nie ma z przodu choć rota walczył dzielnie, bym się nie objadała. Za kilka dni wrócę do normalności i mojej tabelki Dobranoc.
go.fit
8 maja 2015, 22:35Komentarz został usunięty
go.fit
8 maja 2015, 22:35Uhuhuhu, Faktycznie jakaś zemsta! ;) grunt, ze juz wszystko ok, w miare ok.
czarnaOwca2014
8 maja 2015, 00:27Oj to widze ze mialas kolorowo :D No ale naszczescie juz wraca zdrowie :)
asiul123
7 maja 2015, 13:18Jeju, strasznie współczuję, na szczęście czujecie się już lepiej! Wychorowałyście się za dobre pół roku;P