Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
coś drgnęło :)


To znowu ja :D Jestem... czuwam... Kilka dni nie pisałam, bo dużo się działo. Pokrótce Wam opowiem. 

Co do tego miłego telefonu, o którym Wam pisałam... prosiłam o kciuki. Dziękuję... UDAŁO SIĘ! Dostałam zlecenie,,, szukałam pracy zdalnej, bo jeszcze kończę studia. Jak to stwierdził mój mąż: WRÓCIŁAM NA ŚCIEŻKĘ KARIERY :D Cieszy mnie to... jestem małym pracoholikiem i za długo byłam na głodzie :D Parę groszy podreperuje trochę nasz budżet... a raczej to co po nim zostało :|

Co do tabelki z ćwiczeniami... Dopiero dziś udało mi się zrealizować jedną kratkę. Na studiach dostałam tematy projektów i od razu zaczęłam je robić... kosztem ćwiczeń :( Walczę z tym realizowaniem mojego planu... doby wydłużyć się nie da. Muszę się lepiej zorganizować, by czasu starczało.

Dieta... Z tej kwestii jestem zadowolona. Zwracam uwagę na każdy posiłek... staram się by były wartościowe i zarazem małe. Od czasu do czasu wrzucę na ruszt coś "be", ale nie robię sobie z tego wyrzutów ;) Fotek nie mam czasu robić :(

Nie opuszcza mnie myśl o tej szóstce z przodu :D Myślę, że w tym tygodniu to się jeszcze nie uda, ale jest tak blisko... Po ślimaczemu do celu. Najważniejsze, że zmieniam się powolutku. Nie tylko fizycznie... zaczynam dbać o siebie i kontrolować to co robię :) Może uda mi się zmienić nawyki, zanim córka nauczy się ode mnie tych złych. Chce być dla niej przykładem... chcę by była ze mnie dumna i nie musiała się mnie wstydzić :)

Śmigam do wyrka. Jutro zajęcia z Panem pięknym :D Muszę wstać wcześniej by nie wyglądać znowu jak bezdomna :D Dobranoc (pa)

  • go.fit

    go.fit

    3 maja 2015, 20:34

    bezdomna!? hahahah - Paflin makes my day! :D małe kroczki, ale do przodu! gratulacje!