Ja wkońcu nie wiem co robic z tym ważeniem... No bo gdy ważyłam się często miałam motywację, za każdym razem było mniej , mogłam na bierząco obserwowac spadek wagi i się nim cieszyc. A teraz to sama nie wiem czy wogóle chudnę,znowu czuję się jak beka! Chyba jutro się zważę. Tylko,że teraz to już wogóle boję się stawac na wadze,bo wydaje mi się,że nic nie tracę kg,a może wręcz przeciwnie,przytyłam...;( Nie no spróbuję,zawsze lepiej wiedziec.
A teraz chwila relaxu w wannie,potem dawka historii,a na zakończenie dnia lekturka :P
I 3mam kciuki za wszystkie vitalijki:*
Zjadłam:
06.40- jogurt naturalny+płatki
11.00- 1gruszka
14.50- kotlet mielony,wafel ryżowy,surowa papryka
18.00- 4śliwki,małe jabłko
rowerek- 20 km
aleks89
5 września 2008, 20:33Ja ważyłam się niemal codziennie, ale nie było żadnych efektów, więć postanowiłam, ze teraz wchodzę na wagę raz na tydzień i też się boję, żeby przypadkiem nie pojawiło się tam więcej. Uwielbiam tak relaksować się w wannie, zwłaszca po jakimś strasznym dniu. Na zakończenie dnia książka jest idealna, zawsze wieczorem w łóżku lubię poczytać. I ładny dystans wykonałaś na rowerku :) Pozdrawiam