Niby dobrze, ale zawsze mogłoby byc lepiej... Przesadziłam dzisiaj z obiadem: nie dośc, że zjadłam bigos to w dodatku nie tyle ile planowałam;/
Eeechhh!!
Dzisiaj:
06.40- serek wiejski lekki ze świeżym ogórkiem
11.00- banan
14.00- bigos, 1 wafel ryżowy
16.20- gruszka
18.00- pieczone warzywa, 1 wafel ryżowy
skakanka- 200 podskoków
rowerek- 30 km
venerisss
23 września 2008, 11:43i tak ładnie się 3masz z dietką, poważnie! 3mam kciuki cały czas za Ciebie no i pilnie oczekuje ważenia :) pozdrawiam!
aleks89
23 września 2008, 10:11Jeśli tak męczy Cię ten bigos, to pomyśl, że spaliłaś go podczas jazdy rowerem. I tak podziwiam, że znajdujesz czas na ćwiczenia, bo ja w klasie maturalnej miałam wyrzuty sumienia, że robię cokoliwiek innego niż siedzenie nad podręcznikami. A jak z książkami? Pewnie tylko na lektury starcza Ci czasu, ja ostatnio nie mogę znaleźć żadnej odpowiedniej dla siebie, muszę się wybrać do biblioteki ;) Pozdrawiam
justynaa113
22 września 2008, 22:44tak duzo nie zjadlas w ciagu dnia, wiec nie mysl juz o bigosie ( a z pewnoscia byl pyszny :D ) milej nocki!! buzka :**