Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kubek gorącej green tea w rękach i sałatka z
tuńczykiem w planach.


 Zrobię tą tuńczykową sałatkę na obiad, choć jeszcze dokładnie nie wiem z czego się złoży. Jedyny pewniak to tuńczyk oczywiście.
 I się ważyłam dzisiaj - 77.3kg. A tydzień temu - 77.5.
 Przynajmniej nie przytyłam.. no ale wesoło nie jest.
 Nie powinnam się dziwić , w tym tygodniu zaliczyłam tylko 2 h aerobiku, pod rząd z resztą. Nie mam czasu!
 A teraz w domu.
Czekam na ten rowerek, ale jakoś nie mogę się doczekać. Mechanik ma problemy ze znalezieniem części do niego.
 Może skakankę odpalę. Skończę zieloną herbatę, odczekam i poskaczę.
 Ogólnie to jakoś mi się żyje. Na uczelni ok. W poniedziałek dosyć ciężkie kolokwium, więc muszę się zmusić do nauki. A w domu nie mogę, just because.
Na razie przepisuję notatki z wykładów. Potem oczywiście sobotni standard : Chirurdzy, Brzydula i wieczorne pijaństwo (?).

 21.11.09.
10.20- 2 naleśniki z twarożkiem waniliowym, 2 łyżki serka wiejskiego

13.20- jabłko, mandarynka
15.30- sałatka z tuńczykiem, makaronem, pekinką, kukurydzą, ogórkiem kwaszonym, z jogurtem naturalnym i majonezem light
18.00- serek wiejski z pomidorem, 2 łyżki tej samej sałatki
wieczorem: 2 piwa, kawałek szarlotki

skakanka-800