Sięgnęłam po dodatkowe środki. Kupiłam żel, który ma "modelować sylwetkę, redukować cellulit" itp. Oczywiście, jak zwykle nie wierzę w takie cuda, kupiłam, bo po prostu skończył mi się balsam. I co się okazało... Po użyciu poczułam takie rozgrzewanie, że doprowadziło to do uczucia pewnego dyskomfortu... Chyba jest to kosmetyk dla wytrwałych, ale jeśli ma pomóc chociaż w najmniejszym procencie, to można to przeżyć i dwa razy dziennie się przemęczyć. Co mi szkodzi spróbować...?
ola811022
8 lutego 2018, 09:30Też używam z tym że rozgrzewające kupuję od jesieni a chłodzące w lato :)
pequeno
8 lutego 2018, 08:55Też sobie ostatnio sprawiłam takie cudo - a przynajmniej tak myślałam bo w domu okazało się, że akurat ta wersja okrutnie chłodzi a nie grzeje i cóż, po posmarowaniu się trzeba wskoczyć pod kołdrę z ciepłą herbatką:D
panidoctora
8 lutego 2018, 11:42Rozgrzewające czy chłodzące...ważne, że skuteczne;)
pequeno
8 lutego 2018, 11:51to się dopiero okaże xD
tarasiuk
8 lutego 2018, 08:04Jasne, że sprobuj :)