Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ponoć do piątego dnia


Ponoć do piątego dnia jest najgorzej. Zobaczymy. Trzymam sie raczej nieźle, choć wczoraj zaliczyłam wpadkę - 34 kcal - kostka czekolady gorzkiej.  Waga ani drgnęła. 85,6 . Czy to kara za tę kostkę czekolady? Poszłam za to na piechotę na zajęcia z witrażu. (ok 2 km tam i spowrotem) i ciężko tam pracowałam na stojąco przez trzy godziny. Za to zero nagrody, oprócz nadziei na piękny witraż za jakiś czas. 

Dziś skromne śniadanie i przygotowane II śniadanie, które zabiorę ze sobą na malarstwo. Po malarstwie, pójde na basen, bo zamierzam chodzić tam co drugi dzień korzystając z naprawdę wielkiej bliskości basenu. 

Dziś przede mną wielka próba. Zakupy. W lodówce mam już tylko jajka. Muszę kupić różnorodnie i z rozwagą, pamiętając, że jak mam to jem. Znając siebie powinnam robić zakupy każdego dnia na ten dzień. Ale sie nie da, bo tego co lubię nie dostanę blisko domu. Muszę więc jechać samochodem, kupić całe opakowanie i wytrzymać mając w lodówce 10 deko szynki, aby zjeść je na dwa, trzy-razy a nie na jeden chaps. Tak mi dopomóż Bóg, jakkolwiek się prezentujesz :-)))))