To wcale nie miało tak być, że od Nowego Roku....bla, bla, bla, wiadomo, że z takich postanowień nic nie wychodzi.
Zazwyczaj.
Ale czy ma sens podejmować postanowienia przed Świętami? Tym bardziej nie.
No to niech będzie, być może pierwsze Noworoczne postanowienie, które....ciiiii...żeby nie zapeszyć.
Rozejrzałam się tutaj, z nadzieją, że jak nie będę w tej biedzie odchudzania sama, to jakoś to będzie :)
Trzymajcie za mnie kciuki!