Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dieta South Beach i wiercenie się :))


Czytam książkę Arthura Agatstona "Dieta South Beach Turbo" i znajduję w niej wiele informacji dotyczących zdrowia. Może one bardziej mnie przekonują, niż względy estetyczne?

Czasami nasuwa się pytanie, dlaczego kolega lub koleżanka z pracy jest szczuplejsza. Przeciez wykonuje tę samą pracę, tak samo jeździ do pracy autobusem lub autem, po południu prowadzi podobny tryb życia. Ponieżej cytat z ksiązki jako jedna z prób wyjaśnienia tego zjawiska.

"

James A. Levine, lekarz z Mayo Clinic, spopularyzował koncepcję NEAT – termogenezy niezwiązanej z ćwiczeniami (nonexercise activity thermogenesis). NEAT odzwierciedla kalorie, które spalamy, kiedy nie śpimy, nie jemy i nie wykonujemy formalnego treningu. W badaniach opublikowanych w 2005 roku w tygodniku naukowym „Scence” doktor Levine i jego współpracownicy porównali NEAT u dwóch grup osób, które nie wykonywały formalnych ćwiczeń fizycznych. Połowa z nich była szczupła, połowa otyła. Okazało się, że szczupli badani, którzy mieli zwyczaj często wstawać od biurek, żeby się przejść lub przeciągnąć, chodzili, rozmawiając przez telefon, lub po prostu się wiercili, byli w czasie przeciętnego dnia na nogach przez dwie godziny więcej niż otyli uczestnicy eksperymentu. Oznaczało to spalenie o 350 kilokalorii dziennie więcej, co wyjaśniało różnice masy ciała pomiędzy obydwiema grupami."

Ja nie jestem wiercipietą, a Wy?
Pozdrawiam!

  • sikoram3

    sikoram3

    30 marca 2009, 11:51

    a i znam wiercipety grube. Pozdrawiam.