Sobotnie ważenie, 1,5 kg mniej.
Najwięcej centymetrów ubyło w brzuchu i talii.
Stale myślę, że to głównie woda. Dużo mówi się o zmianie stylu życia w walce z nadciśnieniem. Zmiana oznacza więcej ruchu, mniej soli i tłuszczu, więcej warzyw. Ale jak konkretnie jeść, nie ma ani słowa. Na diecie IGpro woda nie zatrzymuje się i mam niższe ciśnienie.
Nigdy nie używałam dużo soli, często gotowe produkty są dla mnie zbyt słone. Teraz, po kilku dniach diety, zbyt słone jest to, co słone się kiedyś nie wydawało. Ukrytej soli, podobnie jak ukrytego cukru jemy bardzo dużo.
Co robić? Zrezygnować z półproduktów? Czytać etykiety i jeść jak najwięcej produktów nie przetworzonych.
A jeśli muszę zjeść coś w mieście? Lubię bar, gdzie nakładam sama na talerz co chcę i ile chcę. Płacę od wagi obiadu. Omijam ziemniaki, a surowe warzywa są pokrojone i bez dodatków. Sosy są w osobnych pojemnikach i nie są obowiązkowe. Kawałki kurczaka pieczone są bez skóry. Gotowane warzywa są czymś okraszone, biorę ich troszkę "na smak".
Oby więcej takich barów, bo niekiedy nie ma jak się zorganizować z zabieraniem ze sobą przygotowanych zestawów.
Kondycję mam tragiczną. W dzikim świecie drapieżnik nie musiałby się wcale wysilać, żeby na mnie zapolować. Niech no tylko stopnieje śnieg...
Rubakota
23 lutego 2013, 20:01Moja mama ma takie futro straszne... Po babci i nie wiem dlaczego ale upiera się, że będzie w nim chodzić. Dokuczam jej, że jak spotka niedźwiedzia w lesie to spokojnie ujdzie z życiem bo niedźwiedź pomyśli że to jakiś swój. Także są inne sposoby na przechytrzenie drapieżników w dzikim świecie niż ucieczka :D Gratuluję spadku!
PaniWu
23 lutego 2013, 18:35Dziękuję :)
SexyKitty
23 lutego 2013, 17:54Gratulację :).