Dziwny ponieważ zbyt łatwo mi to idzie . Wczoraj oczywiście jak zwykle na śniadanie nie miałam czasu, ale za to w pracy trzymałam się z dala od słodyczy i zjadłam razową bułkę i jakąś surówkę . Późno wróciłam do domu i byłam tak skonana, że od razu poszłam spać. Dzisiaj znowu w pracy zjadłam pierwszy posiłek, musli z jogurtem, później jakiegoś grejpfruta wygrzebałam. Teraz już w domu siedzę, zjadłam odgrzaną zupę pomidorową z ryżem ale jakoś bez specjalnego apetytu. Hmmm, zobaczymy jak się spiszę w długi weekend kiedy mam nieograniczony dostęp do lodówki :)
Nikki83
30 października 2013, 06:59Wiesz mam podobnie...i az sie boje. Mysle sobie: przeciez to taakie latwe, jak moglam nie zabrac sie za to wczesniej:) Pamietajmy jednak, ze dni slabosci i zwatpienia nadejda, a wtedy musimy sie wspierac. Trzymam kciuki!
YinYang
29 października 2013, 20:13Nie marudź tylko się ciesz, że Cię nic nie kusi ;p Oby tak dalej ;)