Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sialalalallala! moje przemyślenia na temat
rygorystycznych diet


otóż najpierw powiem co tam u mnie a potem przejdę do omawiania sensu katowania się na tak zwanych "głodówkach" ;p wróciłam przed chwilą ze szkoły i oparłam się wszelkim pokusom  czego jestem bardzo dumna ;) wiem, wiem... to dopiero drugi dzień ale jak to powiedziała Sylwia Grzeszczak "cieszmy się z małych rzeczy" wiec tak robię! to jest moim drugim mottem życiowym ale przede wszystkim kieruję się tym: " nie udawaj normalnej, normalni są nudni! Po prostu bądź sobą i ciesz się życiem! " i tego staram się trzymać :D mój dzisiejszy przewidziany jadłospis:

I śn.: mleko+ płatki fitness = 200kcal

IIśn: zbożowe ciastko = 330kcal na 100g a ciastko miało 30g więc około 100kcal

Obiad; ziemniaki pieczone bez tłuszczu z cebulą = 300kcal

Podwieczorek; 2x jabłko =150kcal

kolacja: mleko + płatki = 200kcal           RAZEM: 950kcal :D

moja dieta nigdy nie będzie mega  ścisła ;D 

 a teraz przemyślenia.... kiedy zaczynamy się odchudzać wszyscy mamy, lub mieliśmy myśli " nie! ja już dzisiaj nic nie jem!' albo " Jak zjem dzisiaj dwa jabłka to jutro będę mogła zjeść marchewkę!" :D może nie każdy to przeżywał ale z pewnością osoby które szykują się na "Dietę cud- mdlenie i głód!"

nie warto.... wyniki będą te same a organizm każdą zjedzoną kalorie zacznie magazynować na później... kiedy napadają nas takie myśli, co mi się zdarza bardzo często warto powiedzieć samemu do siebie : " nie warto! odchudzaj się zdrowo!" ale niekiedy napada nas też okropny głód.... znam to.... przez to zmarnowałam 3/4 moich wszystkich diet. kiedy mam ochotę na cos dobrego zwykle lecę wymyć mega miętową pastą zęby albo zawsze przy sobie noszę gumę do żucia :) nic nie działa na głód lepiej niż ostry smak mięty! jest jeszcze jeden  sposób... nie jestem pewna czy do końca skuteczny ale napiszę ;) słyszałam że jak ma się na coś ochotę to można się uszczypnąć mocno w tę skórę pod nosem i przechodzi ale w jaki sposób ma to niby działać to nie wiem :D ale jeżeli odchudzamy się zdrowo i z rozsądkiem (czyli ok. 1000-1400kcal) nigdy nie powinnyśmy być glodne. ;p a jeszcze pozostaje sprawa wyglądu... dobrze wiem że większość z nas odchudza się ze względu na wygląd... skóra jest sprężysta ale trzeba jej dać czas na zregenerowanie się! jeżeli w ciągu tygodnia nasze ciało spali więcej niż 1,5-2kg prawdopodobne jest że skóra nie zdąży się zregenerować i wrócić na dane jej miejsce. no chyba że ktoś się odchudza że tak to nazwę " z kości na ości" to wtedy nie ma się co martwić. na tym kończę móje przemyślenia na temat "głodówek" może wieczorkiem napiszę cos jeszcze ale na inny temat.... nie wiem... zobaczę :) piszcie w komentarzach co tylko zechcecie na temat rygorystycznych diet lub mojej wypowiedzi... dajcie swoje pomysły, chętnie poczytam :)

 

  • hatemondays

    hatemondays

    3 kwietnia 2013, 14:26

    Hm, 1000kcal to chyba nie jest "zdrowo i z rozsądkiem"... ;)

  • Eyrene

    Eyrene

    3 kwietnia 2013, 14:22

    Tak czytam co piszesz o głodówkach itd, a wiele dziewczyn nazwałoby Cię teraz hipokrytką :) Dla wielu osób dieta poniżej lub troszkę powyżej 1000 kcal to głodówka. Powinno się jeść zgodnie z naszym zapotrzebowaniem. Ja nikogo nie potępiam, każdy robi jak uważa. Sama przechodziłam kilka takich diet i dopiero teraz dojrzałam do myśli o zdrowym jedzeniu i dużej ilości ruchu. W każdym razie, życzę powodzenia :) (P.S. Ten sposób ze szczypaniem mnie rozbawił :D)