Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
111 dzień. Przyczajony tygrys, ukryty smok :)))


No i dzisiaj już mam lepszy humor, mam nadzieje że tylko w pracy mi go nie zepsują... a jest taka możliwość  Dzisiaj waga pokazała już pięknie równiutkie 81,00 czyli zbijam nadwyżkę i gnam do mojego 79,8 bo już tyle widziałam na wadze  zostało 1,2 kg :)

Wczoraj tak jak myślałam zrobiłam około 5 km szybkim marszem oraz nie mogłam znieść myśli że mam wolny dzień i nie ćwiczę to pyknęłam sobie 40 minut killera  więc miło że za to że ćwiczyłam waga pokazała mniej  

Ostatnio mam manie patrzenia na suknie ślubne i już najchętniej zrobiłabym rundkę po salonach w poszukiwaniu, jedyne co mnie zatrzymuje to to że jestem jeszcze "wielka" i pewnie w żadną bym się nie zapięła, więc wole sobie oszczędzić tego wstydu i pójść wtedy kiedy moja waga będzie w miarę ok, myślę że jak dobije do 65 to śmiało będę mogła już pójść a że to prawie 15 kg więc muszą pięknie suknie jeszcze na mnie poczekać 



Bynajmniej to nie jedyna moja mania, 10 sierpnia mam wesele u mojej połówki bądź jak Ewka mówi u mojego puzzla  i chciałabym być chociaż trochę lżejsza, bo fajnie by się było jakoś ładnie zaprezentować w śród jego rodziny  a 14 września mam wesele mojego kolegi i to wesele jeszcze bardziej mnie motywuje do działania, ponieważ lokal w którym jest robione wesele pracuje w nim żona mojego byłego  a ona zawsze była chorobliwie zazdrosna o mnie nawet długo po tym jak nie byliśmy razem, no i chce jej trochę zrobić na złość pokazując się z jak najlepszej strony  wiem że może chamskie ale wydaje mi się że to i tak najlepsza forma odwdzięczenia się za to co na mnie nagadywała 

No nic kochane ja uciekam do pracy na 12,5 godziny, a wy odpoczywajcie i korzystajcie z niezbyt ciepłego weekendu majowego 








  • kiziamizia23

    kiziamizia23

    2 maja 2013, 11:26

    Brawo dzielna dziewczynka;) no dla mnie mój ślub był mega motywacją z resztą moją historię znasz 21 kg poleciało w niecały rok:)

  • zosia27samosia

    zosia27samosia

    2 maja 2013, 11:04

    Kochana ja swoją suknię ślubną mierzyłam ważąc 83-84 kg...i zmieściłam się:))) W salonie była czterdziestka ale ja zamówiłam 38 :))) Jadąc po odbiór dzień prze ślubem byłam przerażona czy się zmieszczę bo przecież nie schudłam tyle ile bym chciała. Okazała się idealna:) W dniu ślubu ważyłam 77 kg:) Tak więc głowa do góry i nie przesadzaj:) Nie jesteś aż taka wielka heh;p Buziak:*

  • martini18

    martini18

    2 maja 2013, 10:22

    fajnie ze jest spadek, oby tak dalej! :)