Dzis weszlam na wage po raz pierwszy od czasow przed-swiatecznych......niestety tak jak sie spodziewalam jest 2 na plusie. No po prostu zalamanie. Wiecie co - ja juz chyba nie mam sily. Nie mam silnej woli i wogole czuje sie jak baleronik. Nie ma sie w sumie co dziwic - w koncu objadalam sie w Swieta, potem bylam na dwa dni w pracy ale akurat mielismy wizyte klienta wiec pozna kolacja zlozona z przystawki, dania glownego, deseru oraz masy alkoholu zrobila swoje. Potem majowy weekend u znajomych - znow pod znakiem jedzenia i picia alkoholu.
Czuje sie jak wielki balon, baleron i wogole FUJ!
Jutro ide na basen, no i ograniczam sie z jedzeniem. Ale naprawde mam juz dosc tego ze odchudzanie i wogole dieta itp zaprzata moje mysli tak czesto! ja codziennie mysle o tym ze jestem za gruba, ze wygladam okropnie - szczegolnie teraz kiedy robi sie cieplej..... ( chociaz dzis pogoda jesienna.... )
groszunio
4 maja 2011, 16:01Święta, majówka...jedzenie, picie i leniuchowanie. Dla mnie to też była duża próba, waga wahała się w tą i we w tą. Najważniejsze to nie poddawać się. Wiem jakie to uczucie kiedy zje się o 2 ciastka za dużo albo wypije nieplanowane piwko. Potem czuje się taka winna, jakbym zrobiła coś strasznego. Same się wpędzamy w ten stan. Nie możemy się tak zadręczać. Najważniejsze, tak jak pisze moja przedmówczyni, to wpoić sobie dobre nawyki, jeść często, w niedużych ilościach, no i przede wszystkim zdrowo. Dla poprawy humoru przypomnę Ci, że masz świetne BMI. Powodzenia :)
sr.lalita
3 maja 2011, 12:12Wiesz, myślę, że gdy kobieta zacznie dietować, to musi już patrzeć na swoją wagę przez całe życie. Gorzej, że cały czas się zadręczasz tym, że jesteś gruba, chcesz sobie dogodzić, bo jest Ci z tego powodu smutno i jesz... Niestety w moim przypadku działa tylko i wyłacznie drilling, czyli musiałam uważac na to co jem przez wystarczająco dużo czasu, by wdrillować sobie takie nawyki. Co jednak działa niesamowicie to sport!