Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie poddaję się :D


Ahh,  po wczorajszym wykonanym w dużej części < 35 min> killerze  jestem szczęśliwa  To naprawdę trudny trening. Jak dla mnie najlżejszy jest skalpel, później  szok trening, turbo spalanie  i KILLER. Innych treningów jeszcze nie próbowałam, ale kiedyś spróbuje. Przy wczorajszym KILLERZE, myślałam że skonam, zadyszka mnie łapała niezła, pot lał się strumieniami, żałuje że do końca nie wytrzymałam ale z czasem dam radę , będzie jeszcze lepiej.  Obliczyłam sobie w kalendarzyku że jestem już po 51 treningu  nie licząc oczywiście dni regeneracji (2 dni na tydzień)