Jestem załamana, od paru dobrych tygodni nie ćwiczę, złapałam jakiegoś lenia, który nie chce się odczepić. Wczoraj biegałam, ale wymiękłam już po 4 km...( moim minimum było 6-7 km) nie ćwiczę z Ewką, Mel B, nic kompletnie nic :/ a co jest najgorsze wróciłam do moich starych nawyków (kebab, pizza, hotdog) płakać mi się chcę, chcę ćwiczyć ale nie mam motywacji, ciągle szukam pretekstu że za gorąco, że nie mam z kim....Z cm przybyło mi 2 cm w samej talii, nie będę mówić o reszcie... niby to nic, ale widać różnice... wagowo też 2,5 kg do przodu... Wiem, powiecie że niektóre mają gorzej.... Ale każdy startuje z różnego etapu.... Ja mój zawaliłam, czuję się okropnie. Mało tego straciłam przyjaciółkę :(.... Okazała się być kłamliwa.... Wszystko co jej mówiłam, przekazywała dalej.... A w moim życiu dużo się działo... Myślałam że mogę jej wszystko powiedzieć. Sądziłam że zatrzyma to dla siebie. Myliłam się. Strasznie to boli. Nie wiem co mam robić.....
decesso
11 czerwca 2014, 16:46Ostatnio czuję/czułam się podobnie (sama nie wiem, bo każdy dzień inny nastrój..) Z utęsknieniem czekam na deszcz (wiem, że to okropne, bo mamy tak piękną pogodę ! ). Proponuję dobrą kawkę i przespać się z problemem.. bo dziś to chyba nawet mel b się nie chce ;)
sloneczko1992
11 czerwca 2014, 16:37mam tak samo jak Ty ;/ dopadł mnie ostatnimi czasy okropny leń... teraz tylko trzeba odnaleźć w sobie motywację, bo jak nie teraz to kiedy? chyba nie po wakacjach :D Życzę wymarzonej sylwetki i powrotu do starych dobrych nawyków :)