11 dzień ćwiczeń, czuję się znakomicie. Widzę że dają mi dużo pozytywnej energii. Przez ostatni czas czułam się zmęczona, bez sił, śpiąca.Ale to co robią ze mną ćwiczenia to coś niesamowitego. Mogłabym góry przenosić. Dziś zrobiłam 35 minut killera, ufff, pot lał się strumieniami :) A po treningu uśmiech od ucha do ucha.Wiem że z czasem będzie coraz to lepiej. Nie mogę teraz odpuścić. Wiem że gdybym to zrobiła, poniosłabym osobistą porażkę. W poniedziałek rozpoczynam pracę, więc będę musiała pogodzić 10 godzin fizycznej pracy, z wychowywaniem 7 letniej córki , zajmowaniem się domem i treningiem. Wiem że łatwo nie będzie, ale pogodzę to wszystko ze sobą.
angelisia69
12 lutego 2016, 16:54dasz rade,wszystko zalezy od organizacji ;-) gratuluje killera,tez kiedys na poczatku sapalam,teraz dla mnie niczym rozgrzewka ;-)
pozytwnajola
12 lutego 2016, 14:47Czasem też mnie najdzie zmęczenie ale nie ma nic lepszego niż ćwiczenia by się rozbudzić; ) super