Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pozytywne zmeczenie...


wiatm Was...dzisiaj wolne od pracy zawodowej bo posiadanie wolnego dnia u mnie jakoś nie wychodzi. Zawsze coś do pracy...norma. Właśnie zaliczyłam przeszło godzinke ćwiczeń z Katem panią Ewą. Co ćwiczenia to wydłużam sobie chociaż o pięć minut...dzisiaj tak wyszło, że od ostatniego ćwiczenia poszalałam. Jutro coś mi się wydaje odczuje. Ale powiem szczerze , że lubię ten rodzaj bólu;) wiem,że się starałam. 

Dieta trzymana w ryzach chociaż zbliżają się ciężkie co miesięczne dnia...ochota na słodkie mnie wzięła. Zawsze tak mam, zakupiłam się w żurawinę,bardzo lubię...ale powiem szczerze nie wiem czy wygra z czekoladą;) 

sprawdzam siebie,jakieś dwa tygodnie temu kupiłam sobie ulubioną czekoladę położyłam na lodówce. I tak kukam na nią od czasu do czasu....myślę zjem nie zjem....cholera się nie poddaje i mam wrażenie że do mnie przemawia;) żarty, żartami ale też walczę ze słabościami jak każdy. Odstawiłam cukier, herbate zawsze piłam słodką,do kawki pół łyżeczki...zastąpiłam słodzikiem. Ciężko było na poczatku ale już nawet słodzika czasami nie używam. Pieczywa też nie jem. Tu nie było problemu. Małe osiągnięcia a cieszą. 

Jedno jeszcze muszę rzucić to papierosy...kłóci się ze zdrowyn trybem życia wiem. Ale i na to możne znajdę siłę. Lecę moi drodzy...pozytywne nastawienie na resztę dnia. Pozdrawiam. I walczcie nawet z małymi słabościami, po mału do przodu każdy swoim rytmem;)

  • annaewasedlak

    annaewasedlak

    4 lipca 2016, 14:47

    Ważna jest motywacja do walki z kilogramami. no u mnie ulubiona czekolada nie poleżałaby długo znając siebie dlatego teraz staram się nie kupowac słodyczy. Pozdrawiam