Wreszcie, nareszcie piątunio :) Niby krotki ten tydzień, a dla mnie był męczący. Za mną 1,1kg... do końca roku marzy mi się spadek 7,5kg. Wczoraj zaczęliśmy z mym Lubym A6W, ja do tego dziś zacznę Mel B. Jej energia bardzo motywuje. :) Nie mam pomysłu na obiad. może dziś nie będę się wysilać i wrzucę kuraka do piekarnika z rozmarynem. Jestem szczęśliwa, że tu do Was trafiłam. Miłego dnia :)
Aguilerra
15 listopada 2013, 09:54ehhh...A6W...robiłaś już kiedyś? Ja robiłam i nie polecam :/