Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wpis wołający o pomoc? :(


Dziewczyny coś nie dobrego się ze mną dzieje! Mam ochotę na chałwę! moją ulubioną chałwę i nie potrafię sobie poradzić. Jeszcze w dodatku znów nie regularnie jadłam, bo zapominam, tyle na głowie, że szok! A teraz przez to nie chcę diety, ćwiczeń... nie potrafię tak dłużej. Chce jeść tyle ile chce i wtedy kiedy chce...

wiem, że mnie pewnie nie które objadą równo... ale piszę co czuję! Tak naprawdę to mąż włączył mi vitalię i zostawił z komputerem.. bo zaczęłam mówić to i owo...
tłumaczy mi... widzisz ile osiągnęłaś, nie lepiej się z tym czujesz? ale ja i tak swoje
Dziś obiad jadłam o 18 i jaki sens ma dieta!
Przecież  nie schudnę jak tak będzie! Ale, że dałam dziecku jeść o 15 a sama bardziej byłam zmęczona niż głodna to poszłam spać i takim sposobem od 12 dopiero zjadłam o 18 sporą porcję i dojadłam dwie kanapki! Wiem wiem wiem... ale ja nie umiem inaczej się zorganizować. W nocy wstaje ostatnio często, mały ma katar i się męczy a rezultacie budzi się! Mąż pomaga ile może, ale też padnięty!

Straciłam motywację, nie chcę tak jak na początku być szczupła, coś nie dobrego się ze mną stało.. wolę  jeść jeść...?

  • MilkaG

    MilkaG

    12 stycznia 2013, 22:52

    Jako matka dwóch brzdąców - ostatnio cała rodzina przez 2 tygodnie walczyła z katarami - wiem o czym mówisz. Nocne wstawania, zmęczenie, chęci na jedzenie - wiesz - ja nie stosuję żadnej diety tylko liczę kcal - kolacje jem jak dzieci idą spać - zawsze po 21, śniadanie ok 9-10 czasami 11, zależy jak starszy syn ma ochotę , obiad zawsze jest ok 15, bo M wraca z pracy to jak już gotuję to i zjem a inne posiłki to praktycznie dojadam coś co chwile. A to wafla ryżowa, al to chrupek, a to mandarynka, łyk mleka, ale wszystko ważę i spisuję i liczę kcal - mój limit teraz to 1730kcla i tego się trzymam.

  • sukces.ma.rozmiar.S

    sukces.ma.rozmiar.S

    12 stycznia 2013, 21:53

    Jedzenie jako lek na stresy? Mówię zdecydowanie nie! Zrób dla siebie coś innego. Pewnie, fajnie by było pochłonąć całą stertę pysznego i wysokokalorycznego jedzenia. Tylko po co? Dla tej chwili przyjemności w ustach? Nieregularnym jedzeniem teraz się nie przejmuj. Maleństwo jest teraz najważniejsze. Wyzdrowieje, a Tobie znowu wrócą siły i chęci do dalszej walki. Zjedz tą chałwę. Niech to będzie Twoja chwila przyjemności. Przyniesie Ci ukojenie na jakiś czas i nie będziesz już tak negatywnie nastawiona do diety. Nie poddawaj się! Za jakiś czas będziesz chciała znowu walczyć o szczupłą sylwetkę i pomyślisz wtedy "Jaka ja byłam głupia, że tak łatwo się poddałam. Muszę zaczynać od początku, a mogłabym już być tak daleko...". Wiem, co mówię. Głowa do góry!