Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jak miło zacząć tydzień z taką informacją na
wadze...
10 czerwca 2013
Waga 104,4 kg
mamy sukces, jem regularnie, piję wodę, przyjmuję mniejsze porcję, mniej kaloryczne, często odtłuszczone i co najważniejsze, nie jem słodyczy i brnę dalej tą żmudną, ale opłacalną drogą.
Ciężko zacząć, ciężko wytrzymać, ale gdy już zobaczy się efekty, gdy już minie parę dni powraca sił i wiara, że może jednak to właśnie tym razem się uda. Mimo problemów, złych ludzi na świecie nie poddam się, a wręcz przeciwnie dodają mi motywacja... i nasuwają się takie oto słowa na usta "ja Wam pokaże...".
Warto walczyć, nawet 100 raz... albo 101... nie ważne. Kiedyś się uda. Trzeba w to wierzyć. Dziecko, dom, obowiązki, zmartwienia? to dobra wymówka! nie ma to tamto!
Też się zastanawiam, patrzę na datę i myślę, za co przeżyjemy? jem dużo warzyw i dzięki temu daję radę. Ale jest dziecko... pieniądze się kończą, było ich mało... nie da się nawet podzielić na miesiąc by udało się przeżyć. Co tu sprzedać by dać radę!? i tak co miesiąc, z pracą nie łatwo. Dziecka samego nie zostawię...
Ale musi się ułożyć, musi! mimo obawy, lęku mam siłę by iść dalej. Wierzę w to, że opaczność Boska nad nami czuwa! :)
Mały wstał rano, oj ciężko mi było, wczoraj też się nie wyspała i pewnie dlatego.
Gdybym tak spała ciurkiem do tej 5. Ale to też przyjdzie z czasem.
Mój Skarb jest warty wstawania, kocham Go tak bardzo, to taka Mała istotka zależna ode mnie. Nie potrafię się gniewać na Niego, nie potrafię! Nawet jak daje popalić, przecież on nie rozumie tak wiele...
Moje dzieciątko ma już ponad 13 m-cy, coraz więcej umie.
To napisałam co u mnie. Lecę kończyć sprzątanko, Malutki śpi, muszę też make up jakiś zrobić. Żeby nie straszyć!
A i zapomniałabym, że spodnie luźniejsze w pasie, brzuszek ginie ehh jak miło!
MilkaG
10 czerwca 2013, 10:06Jak ja cie dobrze rozumiem.