Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Oj...

I znowu potwornie przytyłam!!! Nie potrafiłam doprowadzić żadnej diety do końca (tak samo mi wyszło z rzucaniem palenia - przestałam na całe 5 dni...). Po prostu jestem cienka!
W tej chwili to chyba nawet nie jest kwestia jakiejś lipnej motywacji - jak koleżanka z pracy usłyszała co zamierzam to wykrzyknęła "Kogoś poznałaś!!!", ale nie, nie - robię to wyłącznie dla siebie - to jest najodpowiedniejsza motywacja. Poza tym - zaobserwowałam ostatnio, że nad mało czym mam w swoim życiu kontrolę, zatem może chociaż bym kontrolowała swoją wagę, kurdelek serdelek! ;)

Oto lista nowych postanowień (20. 10. 2013 r.):
1) Wszelkie diety wyrzucić do kosza (nooo... może poza Dukanem).
2) Przestać jeść słodycze (do choroby!).
3) Przestać jeść pieczywo (buuu...).
4) Przestać jeść wysokokaloryczne i ciężkostrawne produkty (np. makarony, masło, olej, etc.).
5) Zakaz kupowania ciuchów do momentu, kiedy waga nie pokaże MINIMUM 68 kg!
6) Sportować się na potęgę!!!
7) Ogólnie - żeby 68 kg było moją absolutnie górną granicą, której nie wolno przekroczyć (a nie 78 kg!!! :((().
8) Ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć!!!!!!!!!!!!
9) Rzucić palenie!
10) Ważyć się regularnie, pilnować postanowień, a nooo i uprawiać ogromniście dużo sportu!
AMEN!!!

Co aktualnie mi wyszło z moich postanowień, które powzięłam 20. 10. 2013 r.?
ad. 1) Diety poszły do kosza (z Dukana zaś czerpię mądrość ludową ;)).
ad. 2) Eee... bo z tymi słodyczami to nie jest tak do końca... Ciągle w pracy częstują... Pacjenci dają czekoladki... Hmmm... Mam słabą wolę? ALE spożycie nie jest aż tak ogromne jak zazwyczaj! Ale jest... :/
ad. 3) Zdaje się to samo, co w punkcie 2... :(
ad. 4) Yyy... bo to masło i ten olej... No cóż - chciałam dobrze, wyszło jak zwykle.

ad. 5) No tak - żaden ciuch nie jest kupiony. Ba! Wręcz przeciwnie - zakupiłam czepek basenowy i zatyczki do uszu do pływania, zatem TO SIĘ NIE LICZY! ;) Albo ewentualnie liczy się na +! :)
ad. 6) Wtorek - basen; czwartek - basen; sobota - basen; na niedzielny ranek również mam taki plan - jak na pierwszy tydzień sportowania, to uważam to za naprawdę dobry wynik!

ad. 7) Chwilowo jest baaardzo źle :(
ad. 8) Patrz: punkt 6! :D
ad. 9) No właśnie - wytrzymałam 5 dni i dupa zbita... :(((
ad. 10) Porażkaaa... :'(


W podsumowaniu: 4 / 10 punktów - nie jest dobrze. Nie jest nawet średnio - jest po prostu źle (ale nie fatalnie na szczęście!).
Jednym słowem od jutra biorę się w karby, żeby następnym razem było więcej punktów!
Kolejne podsumowanie za tydzień w niedzielę (03. 11. 2013 r.).
Dobrej nocy!

Inspiracja na "do widzenia", czyli kobieca jak zwykle i w 101% Sarah Jessica Parker jako Carrie Bradshaw w moim ukochanym "Sex And The City"! (Baj de łej - kupiłam sobie perfumy z linii Sex And The City - obydwa rodzaje i muszę przyznać, że są kompletnie boskie!).