Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ech... do bani (jak zwykle).

W zeszły poniedziałek waga spadła z 77,4 kg do 74,7 kg (i to nie jest czeski błąd ;)).
Nie zmienia to faktu, że moja Dieta Dukana, zaczyna powoli przypominać "Dietę" Dukana. Oczywiście zaczęłam robić odstępstwa (i nie wiem po co, bo lodówka jest bardzo porządnie zaopatrzona). Ech... głupia ja!!!
W życiu nie schudnę!!!
A może powinnam zwracać uwagę bardziej na bilans kaloryczny?
Jedno co powinnam i to na 101% to wrócić do ćwiczeń. Tylko to trochę trudne, bo w moim aktualnym grafiku nie mam szans na nic. Nawet na poleżenie do góry brzuchem :P
Ciekawe jak waga jutro... :(((