Zjadłam pół melona (tak, wiem - straszny cukier mnie trawi od środka) i dużą sałatę z czerwoną papryką, grillowaną wołowiną, zielonym ogórkiem i odrobiną oscypka (TAK, WIEM - tylko dwa posiłki, ale trudno - tak pracuję, inaczej nie da rady).
Nigdzie nie biegałam, nic nie spalałam. Oprócz "się wewnętrznie". "Planu Tygodniowego" nie rozpoczęłam tak jak należy. Dlaczego? Bo opadły mi ręce i nogi i w ogóle wszystko mi k**wa opadło po informacjach od mojego ginekologa, że moja płodność właściwie nie istnieje.
Fajnie?
Szok totalny. TOTALNY.
Wiem, że to nie miejsce na gorzkie żale, ale po prostu gdzieś musiałam to ulotnić.
P. S. Dziękuję Dziewczyny za komenty do poprzedniego wpisu! Jesteście Super Babki i naprawdę podtrzymujecie mnie na duchu.
fatso77
1 kwietnia 2014, 17:56Zgadzam się ze wszystkimi komentarzami :) Nie poddawaj się, walcz. Wiem , że łatwo mi mówić bo nie jestem w takiej sytuacji ale jedno wiem na pewno - jeśli sie poddasz będziesz żałować. Dąż do spełnienia marzeń!:) Jeśli jest nawet promyk nadziei -warto walczyć.
peggy.na.obcasach
6 kwietnia 2014, 13:14To prawda i dziękuję :)
fatso77
1 kwietnia 2014, 17:56Komentarz został usunięty
DamaZAgatu
1 kwietnia 2014, 17:41Moja przyjaciółka wczoraj wyszła za gabinetu ginekologicznego z taką samą wiadomością, ale się nie poddaje. Ty też się nie poddawaj. Głowa do góry :*
peggy.na.obcasach
6 kwietnia 2014, 13:14Będę się starać! :)
AaaMarta
1 kwietnia 2014, 14:11Kochana, a weryfikowałaś tę opinię u innego lekarza? Wiesz, lekarze to tylko ludzie i też się mylą, pewnie okaże się, że tak było w Twoim przypadku. Na pocieszenie- moja koleżanka usłyszała to samo 4 lata temu. Teraz ma dwóch wspaniałych synków :) Tak więc, głowa do góry i dbaj o siebie! :)
peggy.na.obcasach
6 kwietnia 2014, 13:15To pocieszające z tymi dwoma synkami! :) We wtorek już lecę do gościa, który się tym zajmuje, także jestem nieco spokojniejsza :) Dzięki :)
VikiMorgan
1 kwietnia 2014, 13:58spokojnie, nie jeden gineklog a co gin to inna teoria, po 2 zglos sie do endo gin moze cię z tego wyprowadzi. jedna przeszkoda nie powinna zepsuć wszystko! sama z tym walcze,,,,
peggy.na.obcasach
6 kwietnia 2014, 13:16Wiem i masz rację - we wtorek lecę do lekarza, także zobaczymy co i jak. Musimy być silne i tak, jak było w poprzednich komentarzach - jeśli jest promyk szansy - trzeba walczyć! :)
ksiezniczka
1 kwietnia 2014, 12:30Ale da się coś zrobić z tą płodnością? Bo wież mi ze na prawdę warto powalczyć. Będzie dobrze - jesteś młoda, niedługo szczupła. Moja dietetyczka mówiła mi kiedyś ze 90% jej pacjentek w ciągu roku od schudnięcia- a mówimy tu o wielkości 20kg i więcej zachodziło w ciążę. Chciane i nie chciane - bo większość była na początku załamana ze osiągnęły wymarzoną wagę a teraz znów zaczną tyć.
peggy.na.obcasach
6 kwietnia 2014, 13:18To pozytywna wiadomość :) We wtorek idę do lekarza, który się tym zajmuje, także zaczynam brać się za to! Było kiepsko, ale teraz już mi lepiej troszkę :)
Magis
1 kwietnia 2014, 08:00Fajny pomysł 38/38 - popieram !!! Co do płodności to na pewno -zawalczysz o nią - powodzenia !!!
peggy.na.obcasach
6 kwietnia 2014, 13:18Dzięki! :)
agaa100
31 marca 2014, 23:26A Ty tu się nie użalaj nad sobą, tylko walcz o siebie !!! Trzymam kciuki :)
peggy.na.obcasach
6 kwietnia 2014, 13:18Będę! :)