Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pozytywne zaskoczenie #32


Waga na dziś: 92.8 

Dziś na wadze wielkie zaskoczenie. Jestem 3 dni przed okresem, wkurzona, z absolutnym brakiem chęci do czegokolwiek i ciągłymi myślami o czekoladzie reese's czy kebabie. Jednak nie powiem, taki widok oddaje i pomaga nie ubrać się i wyjść do Lidla po chipsy czy inne przekąski. Jednak nie chwalę dnia przed zachodem słońca bo to dopiero 8 rano i nie wiem co mi po drodze odbije. 

Kontynuacje wraz z podsumowaniem dnia wrzucę wieczorem. Teraz lecę gotować na kolejne dwa dni i spróbować przetrwać kolejny dzień. Plecy bolą. Przestałam ćwiczyć szyję i znowu się odzywa.  

Mimo bardzo pozytywnego poranku, czuje totalną bezsilność. Już nie wiem czy trawi mnie depresso, zmęczenie czy po prostu mało entuzjastyczna pogoda. A może po prostu mało snu, bo znalazłam kolejny zapychacz do jazdy na rowerze, tym razem nie jest to scfi, nie ma końców świata a ludzkości nie grozi wymarcie (shame) a coś czego w życiu bym nie wybrała gdyby nie wpis od Sugar. Otóż zaczęłam oglądać love is blind. Chyba ze mną źle.. bo jak zaczęłam oglądać koło 19 jeżdżąc na rowerze to skończyłam o północy. Na szczęście nie śni mi się po nocach tak jak Snowpiercer (nad którym nadal ubolewam że nie mogę znaleźć żadnych informacji czy został już wypuszczony 4 sezon i gdzie)


Send help. 

**

Podsumowanie dnia: 

Rower 15km, 344kcal, 51min